Jejku kiedy będzie dzień, no a może już wstanę i sie ubiorę i przygotuję, albo nie... Zimno jest poleżę sobie...
Całą noc nie mogłam zasnąć, zamykałam oczy, powtarzałam w pamięci wszystkie książki jakie przeczytałam, słuchałam najnudniejszych piosenek, leżałam nic nie robiąc i nic!
W dzień ze zmęczenia zasypiam na ławce, a w nocy nie mogę nawet na chwilka zmrużyć oka.
*Budzik*
No nareszcie!
Przyszła po mnie Mariola, abyśmy razem szły do szkoły.
-No to chodź do mojego pokoju i spakuj mi lekcje, a ja się ubiore...
-Ok...
-Tu masz plan a na tej półce jest wszystko czego będziesz potrzebować- wskazałam na małą, czarną, metalową, półeczkę z podręcznikami wiszącą przy oknie.
-Ubieraj się.
Ubrałam na siebie na szybko turkusową tunikę, granatowe rurki, bandamkę w szachownicę, starałam się nie ubrać jako scene, troszkę chce odpocząć od tego stylu bo jest tak świetny, ze nie chciała bym aby mi się przejadł ;)
-Em, Mariola...
-Zrobiłam jak kazałaś
-Ale ja ci nie kazałam włożyć całą półkę do plecaka...
-No jak to nie?!
-Mówiłam, że na tej półce znajdziesz wszystko czego będziesz potrzebowała, a zresztą, mniejsza...
Kiedy już wyjęłam z plecaka większość przedmiotów wyszłyśmy do szkoły.
Moja pierwsza lekcja... Historia, nie lubię, nienawidzę tego okropnego przedmiotu! A siedzenia na tej lekcji to już tortura, zapadam sie pod ławkę w nadziei, że nie zostanę zapytana i liczę minuty do jej końca, a gdy w końcu jest dzwonek ciesze się jak masochista w fabryce żyletek.
Następna lekcja chemii była fajna, lubię takie na których są doświadczenia, szczególnie takie których reakcji nie trzeba notować w zeszycie.
Na informatyce Siedziałam z Ferbisiem i robiłyśmy fotki kamerką, a potem kochanie dało mi napisać notkę <3 p="p">3>
W-f, dziś była to kolejna lekcja nic nie robienia bo nikt się nie przebierał i siedziałyśmy na trybunach, a ja wygłupiałam się robiąc sobie zabawne zdjęcia.
-Ej, Mimi.
-Hmm?
-Twoje okulary...
-jejku jak się wygięły, czekaj zaraz je nastawię.
pęk*
-Auć
-Co?
-Połamały mi się w łapach - sama nie miałam pojęcia jak to się stało, ale byłam tym strasznie zdziwiona
-Mimi! To już twoja... nie licze... ale znów zepsułaś okulary?! Ty masz do tego pecha chyba!
-No, troszkę...
Na Biologi zasnęłam wiec nie wiem co było.
Matematyka, od dziś jej nie lubię. Dostałam 3 z pytania, ale to nie fer było bo pani pytała mnie o regułki. E tam, dupa, poprawię, stać mnie na to.
Na następnej lekcji, Polskim siedziałam w ławce z Tobiaszem i naklejaliśmy na kartę a3 jakieś wycinki z gazet z ludźmi, a ja miała z tego taką polewkę, że nie mogłam się przestać śmiać. Doszłam do wniosku, że jednak go lubię, kiedyś był wkurzający.
Potem poszłam z Izą poprawiać sprawdzian z Matematyki i to kolejny powód dla którego nie lubię od dziś tego przedmiotu, musza sobie wbić do głowy "Nie poprawiać czegoś co było ponad msc temu bo nic już sic nie pamięta"
Na prezent dla Rodzynki (jutro wigilia klasowa) mam kokardkę w błękitnym kolorze i taki duży wisiorek z Hello Kitty, spodoba jej się :)
Całą noc nie mogłam zasnąć, zamykałam oczy, powtarzałam w pamięci wszystkie książki jakie przeczytałam, słuchałam najnudniejszych piosenek, leżałam nic nie robiąc i nic!
W dzień ze zmęczenia zasypiam na ławce, a w nocy nie mogę nawet na chwilka zmrużyć oka.
*Budzik*
No nareszcie!
Przyszła po mnie Mariola, abyśmy razem szły do szkoły.
-No to chodź do mojego pokoju i spakuj mi lekcje, a ja się ubiore...
-Ok...
-Tu masz plan a na tej półce jest wszystko czego będziesz potrzebować- wskazałam na małą, czarną, metalową, półeczkę z podręcznikami wiszącą przy oknie.
-Ubieraj się.
Ubrałam na siebie na szybko turkusową tunikę, granatowe rurki, bandamkę w szachownicę, starałam się nie ubrać jako scene, troszkę chce odpocząć od tego stylu bo jest tak świetny, ze nie chciała bym aby mi się przejadł ;)
-Em, Mariola...
-Zrobiłam jak kazałaś
-Ale ja ci nie kazałam włożyć całą półkę do plecaka...
-No jak to nie?!
-Mówiłam, że na tej półce znajdziesz wszystko czego będziesz potrzebowała, a zresztą, mniejsza...
Kiedy już wyjęłam z plecaka większość przedmiotów wyszłyśmy do szkoły.
Moja pierwsza lekcja... Historia, nie lubię, nienawidzę tego okropnego przedmiotu! A siedzenia na tej lekcji to już tortura, zapadam sie pod ławkę w nadziei, że nie zostanę zapytana i liczę minuty do jej końca, a gdy w końcu jest dzwonek ciesze się jak masochista w fabryce żyletek.
Następna lekcja chemii była fajna, lubię takie na których są doświadczenia, szczególnie takie których reakcji nie trzeba notować w zeszycie.
Na informatyce Siedziałam z Ferbisiem i robiłyśmy fotki kamerką, a potem kochanie dało mi napisać notkę <3 p="p">3>
W-f, dziś była to kolejna lekcja nic nie robienia bo nikt się nie przebierał i siedziałyśmy na trybunach, a ja wygłupiałam się robiąc sobie zabawne zdjęcia.
-Ej, Mimi.
-Hmm?
-Twoje okulary...
-jejku jak się wygięły, czekaj zaraz je nastawię.
pęk*
-Auć
-Co?
-Połamały mi się w łapach - sama nie miałam pojęcia jak to się stało, ale byłam tym strasznie zdziwiona
-Mimi! To już twoja... nie licze... ale znów zepsułaś okulary?! Ty masz do tego pecha chyba!
-No, troszkę...
Matematyka, od dziś jej nie lubię. Dostałam 3 z pytania, ale to nie fer było bo pani pytała mnie o regułki. E tam, dupa, poprawię, stać mnie na to.
Na następnej lekcji, Polskim siedziałam w ławce z Tobiaszem i naklejaliśmy na kartę a3 jakieś wycinki z gazet z ludźmi, a ja miała z tego taką polewkę, że nie mogłam się przestać śmiać. Doszłam do wniosku, że jednak go lubię, kiedyś był wkurzający.
Potem poszłam z Izą poprawiać sprawdzian z Matematyki i to kolejny powód dla którego nie lubię od dziś tego przedmiotu, musza sobie wbić do głowy "Nie poprawiać czegoś co było ponad msc temu bo nic już sic nie pamięta"
Na prezent dla Rodzynki (jutro wigilia klasowa) mam kokardkę w błękitnym kolorze i taki duży wisiorek z Hello Kitty, spodoba jej się :)