Przez ostatnie dni cały czas wszystko mi nie wychodziło i ogółem miałam strasznego pecha. Ale wczorajszy dzień z Chichii był mistrzostwem. Miałyśmy się spotkać przed Krewetką, no a ja dosyć długo na nią czekałam i jacyś Hiszpanie się do mnie przyczepili i się pytają w którą stronę jest Sopot, to im tłumaczę to po angielsku, że muszą kierować się na północ aby do niego trafić, oni na to gdzie jest północ to wskazałam ręką, a ci dalej nie ogarniają. No to staram się im wytłumaczyć jak najdokładniej jak tam dotrzeć, a ci nie nie rozumieją, jak już zobaczyli, ze jestem z irytowana to sobie na szczęście poszli, a chwilkę potem spotkałam Chichii. No i wreszcie znam drogę do jej domu xD Właściwie to większość dnia przesiedziałyśmy u niej, ale też wychodziłyśmy na spacery. Na jednym z nich zabrała mnie na wzgórze skąd były tak piękne widoki na Gdańsk, że nie mogłam się napatrzeć *____*. Poza tym wyszłyśmy do sklepu po czerwoną cebulę i szamponetkę do włosów, ale w żadnym sklepie nie było żadnej z tych rzeczy lol.
Dużo się nachodziłyśmy właściwie, wieczorem poszłyśmy do centrum, a do domu przyszłam dopiero o 21, ale byłam tak zmęczona, że po chwili zasnęłam.
Dużo się nachodziłyśmy właściwie, wieczorem poszłyśmy do centrum, a do domu przyszłam dopiero o 21, ale byłam tak zmęczona, że po chwili zasnęłam.