Anonymity on the Internet doesn't exist

3:00 PM



 Currebtly we live in times were practicly most of our society uses networks. No is one is suprised that we can find evrything, bosses of companies visit facebook profiles of there future employes. Now the grid is part of our lives. In the past the main asset of the internet was that we could be annonymous which is still gossiping. All disscasions or behaviours are explained by freedon of speach which is given by the grid. Here we can express our opinion without any panishment, you are just free. This fairy talas can be told to kids in kinder garden. Nobody is a anonymous, nobody.
 Aktualnie żyjemy w czasach gdzie praktycznie większość społeczeństwa korzysta z sieci. Nikogo już nie dziwi fakt tego, że można tu znaleźć dosłownie wszystko, a szefowie firm odwiedzają profile na facebooku potencjalnych przyszłych pracowników. Internet stał się nieodłączną częścią życia wielu z nas. Kiedyś główną zaletą internetu była jego domniemana anonimowość, która nadal wszędzie jest wałkowana. Wszelkie dyskusje czy zachowania są tłumaczone swobodą wypowiedzi jaką daje sieć. Można tu bezkarnie wyrazić swoją opinie, jest się wolnym... Takie bajki można wciskać dzieciom w przedszkolu! Nikt nie jest anonimowy, nikt.

 Can you see how many cyber prints you left only by logins on couple different sites or forums, by your surename on facebook and photos you upload. I am not telling here about extreme cases, celebrities or stars. I am talking here about normal users.
 Zauważ ile pozostawiasz po sobie śladów w internecie, zaczynając od tego samego loginu na kilku różnych portalach, czy forach, po nazwisku na facebooku i zdjęciach jakie zamieszczasz. Nie mówię tu o skrajnych przypadkach internetowych gwiazdek, mówię o przeciętnych użytkownikach.

 Some time ago together with Taffi we cared about meeting one guy. Theoretically he was our friend, a few conversations on tiny chat, some exchaged e-mails. I think he was not in to get on with us, but Taffi was intrested. I care about my sweet friend I decided to gather some information about him.  I stalked him. From photoblog to facebook, deviantar, twitter,and so many other portals where therer was not so much about him, he used different logins. Gathering the informations with effect tooked me about a mounth.
 Jakiś czas temu razem z Tafii zależało nam na spotkaniu pewnego chłopaka. Teoretycznie był naszym znajomym, kilka rozmów na tinychacie i wymienionych maili, nic poza tym. Myślę, że niekoniecznie byłby chętny do zaprzyjaźnienia się z nami, jednak Tafii się nim interesowała. Jako, że się troszczę o moją słodką przyjaciółkę, postanowiłam się o nim więcej dowiedzieć. No i najzwyczajniej w świecie zaczęłam go stalkować. Od photobloga, przez facebooka, deviantarta, twittera i wiele innych portali gdzie nie było za wiele na jego temat i posługiwał się różnymi nickami. Zbieranie informacji o nim, chociaż mało efektywne zajęło mi ponad miesiąc.

  What I found out? What is his name, what friends he has, which schoool he goes to, what he is interested about, how old is he, where he goes and him exgirlfriends. Techniclly I found out what the closest friend can only know. What was there result ? Along with Taffi we made him a suprise, he was schocked what We knew about him. This post is not about it. This is only a example how carefull we have to be about what we add at the grid. Here nothing desappears.
 Czego się dowiedziałam? Jak się nazywa, jakich ma przyjaciół, czym się interesuje, gdzie bywa, do jakiej szkoły chodzi, ile ma lat, gdzie mieszka, jakie miał partnerki, właściwie dowiedziałam się o nim tyle ile powinien wiedzieć na jego temat tylko najbliższy przyjaciel. Czym to zaowocowało? Razem z Tafii zrobiłyśmy mu niespodziankę, sam był zaskoczony jakim cudem wiemy o nim tyle rzeczy. Jednak nie o tym ta notka. To jest tylko przykład tego jak bardzo trzeba uważać na to co dodaje się w internecie. Tutaj nic nie ginie.

  I think that in real world we are more annonymous then on the internet. Go to the city center, or gallery. Look around, they theyare so simillar, everyone has to be somewere else, no one can be identyfied.  Now imagine yourself that is a phisical reflection of the internet, everyone of streetwalkers have IP adress, mail, contact data. You can scan everyone, contact him, even if he does not know anything about you and has no clue from where you know and why you write to him.
 Myślę, że w tak zwanym 'realu' jesteśmy dużo bardziej anonimowi niż w internecie. Przejdź się do centrum miasta, czy jakiejś galerii, przyjrzyj się ludziom, są tak do siebie podobni, każdy z nich gdzieś się spieszy, nikogo nie da się zidentyfikować. A teraz sobie wyobraź, że to jest fizyczne odzwierciedlenie internetu, każdy z przechodniów ma nad głową adres IP, mail, dane kontaktowe. Możesz każdego przeskanować, skontaktować się z nim, nawet jeśli on nic o tobie nie wie i nie ma zielonego pojęcia skąd go znasz i czemu do niego piszesz.

 Secound thing is that nothing is lost, nothing. But the worst thing is that we are responsible for what we write. There is no situation in which that somebody wrote something offending about our president and he was without panishment, Simply everyware you leave a digital print, even if write something from inccogito.  That is pointless because if you create something, you are responsible for it.
 Drugą kwestią jest kwestia tego, że w internecie nic nie ginie, nic. A co gorsza, odpowiada się za wszystko co się powie. Nie ma takiej sytuacji aby ktokolwiek napisał cokolwiek obraźliwego na temat prezydenta i pozostał bezkarny, po prostu wszędzie pozostawia się za sobą informacje, nawet jeśli pisze się coś incognito, z anonima. To nic nie daje, póki informacja istnieje, tak długo jesteś za nią odpowiedzialny.

 The other way around is in real world. You can say what you like using elementary rules of culture. Whatever you say in matter of seconds it will wanish into univerese, No one will prove you anything. Really we are free in real world.
 Co innego w rzeczywistym świecie. Możesz powiedzieć co ci się podoba, oczywiście z zachowaniem zasad kultury. Cokolwiek powiesz i tak po kilku sekundach zginie w przestrzeni, nikt ci tego nie udowodni. To właśnie w realnym świecie jesteśmy wolni.




You Might Also Like

7 komentarze

  1. Jak dla mnie super post.

    Ja osobiście uważam, że pragnienie anonimowości jest głupie. Skoro wyrażam własne zdanie wszem i wobec, to dlaczego chcę być anonimowy? Bo się go wstydzę? Idiotyzm. Bo chcę kogoś obrazić? Idiotyzm. Niech inni wiedzą co o nich myślę. Niech wiedzą co myślę na różne inne tematy. Niech wiedzą kim jestem.

    ReplyDelete
  2. Jezu, Jezu *.*
    Piszesz coraz lepsze posty, gratuluję! Ja bym tych wszystkich myśli w kupę nie potrafiła złożyć, a ty przedstawiasz to tak zrozumiale...
    Naprawdę, oby tak dalej!
    To co napisałaś, popieram nawet w tysiącu procentach.

    ReplyDelete
  3. Mam takie pytanie, czy poza Tobą i Tafii w Twojej szkole są jeszcze jakieś loli lub osoby ubierające się w stylu rodem z Azji?

    ReplyDelete
  4. Szczerze powiedziawszy to zachowanie anonimowości w internecie to bardzo ważna kwestia, od której powinniśmy zacząć jeżeli chcemy publicznie wyrażać swoją opinię. Nie chodzi mi o obrażanie kogokolwiek, ale zwyczajne wyrażenia na pewien temat.
    Zgodzę się, że łatwo jest wyszukać kompletnie nieznaną Ci osobę, a po dłuższym upływie czasu mógłbyś napisać całą encyklopedię na temat owej osóbki. Osobiście nie zależy mi na anonimowości, jednakże nie lubię mieć poczucia, że ktoś może coś palnąć na temat nie wiem, nowego postu? Wszyscy zbiorą się w grupkę, potem mogą kompletnie zmienić sens Twojej wypowiedzi, więc nie do końca ufam internetowi. Cieszę się, że pewnie dość duże grono osób poinformowałaś, a Twoje posty są coraz lepsze i bardziej interesujące. Oby tak dalej!

    ReplyDelete
  5. Każdy kto chce należeć do partali społecznościowych itp. powinien zdawać sobie sprawe, że nie jest anonimowy. Niektórzy nie mają o tym zielonego pojęcia

    ReplyDelete
  6. Ktoś kto decyduję się na bytowanie w światowej sieci winien mieć tą świadomość iż to co tu zamieści, już na zawsze tu pozostanie.
    Lecz nie zmienia to faktu że jest tu również tak wiele uroków, iż nie sposób jest się nim oprzeć.
    Gdyby nie sieć nie miałabym wielu rzeczy które tak lubię i cenię, ale wiąże się to już podaniem mego adresu.
    Coś za coś.

    ReplyDelete
  7. Ja tak "prześladuję" chłopaka, który mi się podoba :D

    ReplyDelete