How to become independent

5:36 PM


Since childhood I've was very attached to my home, I haven't even imagined that I can live somewhere else. It was my little daily life, owing to my parents I haven't must worried about money or full fridge. However, since about two years I really insisted to move out. Yeah, I was 14 when I not liked this lifestyle. I always wanted to be independent, furthermore I was the youngest in my home, through this I was regarded like cute pet, what I didn't like. With one word, it wasn't just a whim, I was knew what I want.
 Od dzieciństwa byłam bardzo przywiązana do swojego domu, nie wyobrażałam sobie życia gdzie indziej. Była to dla mnie mała codzienność, dzięki rodzicom nigdy nie musiałam się martwić o pieniądze czy napełnienie lodówki.  Jednak już od około dwóch lat bardzo nalegałam na to abym mogła się wyprowadzić. Tak, miałam 14 lat kiedy ten styl życia mi nie odpowiadał. Od zawsze chciałam być samodzielna, a poza tym byłam najmłodsza w moim rodzinnym domu, przez co zwykle byłam traktowana jak słodki zwierzaczek co mi bardzo nie odpowiadało. Jednym słowem, nie była to chwilowa zachcianka, ja wiedziałam czego chcę.

 "When you'll 18 you'll be allowed to..." - who haven't heard this? I don't know, but I have never heard this and I think that who believe in these words is naive. It doesn't change anything, when you adding another candle on birthday cake, people don't changing the attitude to you. You won't be allowed to more, parents won't trusted you more than now.
 "Jak będziesz mieć 18 lat to będziesz mógł/ła..." kto z was tego nie słyszał? Nie wiem, ale ja nigdy i wychodzę z tego założenia, że kto wierzy w takie słowa swoich rodziców jest naiwny. To nic nie zmienia, po dodaniu kolejnej świeczki na torcie, ludzie nie zmienią stosunku do ciebie. Nie będzie cię stać na więcej, rodzice nie zaufają ci bardziej.

 People who saying "When I'll been of age, I'll move out of parents house" amusing me. How? Do you think that after finish 18 years, after which you are still just a kid you can suddenly find a job, apartament and by magic way you'll be able to reconcile all of this? No, you can't do this. Delaying everything is foolish. I don't suggest that every young person should escaping from parent's home, I just think that this assertion is completely senseless.
 Śmieszą mnie ludzie którzy mówią "jak będę pełnoletnia to się wyprowadzę". Jak niby? Uważasz, że po skończeniu 18 urodzin, po których nadal jest się dzieciakiem nagle znajdziesz mieszkanie, pracę i magicznym sposobem uda ci się to wszystko pogodzić? Nie, nie da się. Odkładanie wszystkiego na później jest głupotą. Nie sugeruje, że każdy młody człowiek powinien jak najszybciej uciekać z domowego gniazdka, uważam tylko, ze to twierdzenie jest kompletnie pozbawione sensu.

 The first thing you have to get is trust. Surprisingly you can't build it on listening and doing everything what parents saying. If you heard: "When you'll been 18 you'll be able dye your hair" go to hairdresser and dye them, but then don't complain. When you can't go somewhere because "you aren't an adult yet" go there, call to parents from that place and salute them, but come back in one piece.
 Pierwsze co musisz zbudować to zaufanie. O dziwo nie zbudujesz go na słuchaniu się wszystkiego co ci każą i robieniu tego. Jeśli słyszysz "jak skończysz 18 lat to możesz pofarbować włosy" to następnego dnia idź do fryzjera i je zafarbuj, ale potem nie narzekaj. Kiedy nie możesz się gdzieś wybrać bo "nie jesteś jeszcze dorosły" to jedź, jeszcze zadzwoń do rodziców z tamtego miejsca i ich pozdrów, a potem wracaj w jednym kawałku.

 Let them trust that you manage yourself well. Show them that you don't need to be guided through life by the hand and that you know what is the best for you. This is true definition of independence.
 Pozwól im zaufać w to, że doskonale dajesz sobie radę sam. Nie potrzebujesz być prowadzony przez życie za rączkę, wiesz co dla ciebie jest najlepsze. To jest prawdziwa definicja niezależności.


You Might Also Like

31 komentarze

  1. Tsa, ja tak 2 razy zrobiłam, że pojechałam gdzieś bez ich zgody. Co miałam w zamian? Rodzice się do mnie nie odzywali prawie wcale, a kiedy dało się z nimi normalnie porozmawiać to na mnie nakrzyczeli, że się martwili i teraz mniej mogę, bo mniej mi ufają. Dobrze, że teraz mogę przynajmniej normalnie z nimi rozmawiać.

    ReplyDelete
  2. Cos czuję, że się rozpiszę... XD Ja osobiście nie "truję" o wyprowadzkę, ale podaję delikatne sugestie, że chcę się wyprowadzić jak pójdę do liceum. No i pewnie nie ja jedna. Mama wciska mi, że na pewno ktos mnie okradnie, jak będę mieszkała sama poza miastem (bo ten ktoś w 100% będzie wiedział że ja pozamiastowa), że nie będą mogli mi pomóc, jak coś się stanie, że rzadko będziemy się widywać, że będę miała na to czas, że nie będę się uczyć, bo nikt nie będzie miał nade mną nadzoru (teraz tez nie ma, a jakoś mam dobre oceny i w ogóle nie wydaje mi się, bym była nieodpowiedzialna, czy coś). Z tym, że nie leży mi w ogóle to jak tu żyję, po prostu nic nie jest tak jakbym chciała. Może nawet bym ją ubłagała, gdybym miała na to pieniądze. Takie ultimatum mam od taty. Sama sobie zarób. Ok, kolejny problem - nie mam 16 lat by w pełni legalnie pracować, a gdzie indziej albo mnie nie przyjmą, albo mama mi nie pozwoli (śmiesznie brzmi, wiem). Kolejnym elementem jest to, że mówią, że to jest wbrew prawu, by osoba poniżej 18 r.ż. mieszkała sama albo z niepełnoletnimi współlokatorami. Właśnie, Mimi, jak to jest od strony "prawnej'?

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie wynajmiesz mieszkania jeśli nie jesteś pełnoletnia. Żaden wynajmujący się na to nie zgodzi.

      Delete
    2. Rrrrr pewnie że mi nie wynajmą, to wiem, nie jestem debilką (XD) ale chodzi mi o to, że rodzice wynajmują, a ja tam mieszkam. Ludzie z którymi rozmawiałam na ten temat mówią, że to nielegalne. XD I nie wiem w końcu jak to jest.

      Delete
    3. OOO mnie też to ciekawi i czekam na odpowiedź :D

      Delete
  3. Hmm... Przedostatni akapit raczej mnie nie przekonuje. Gdyby moje dziecko tak się zachowywało, to na pewno nie obdarzyłabym go zaufaniem.

    ReplyDelete
    Replies
    1. dokładnie. Budowanie zaufania polega na czymś odwrotnym, w życiu nie odwaliłam takiego numeru, rodzice mi ufają bo z nimi rozmawiam. Jak ktoś się zamyka albo nie szanuje rodziców, tylko narzeka, że 'starzy na nic nie pozwalają' no to raczej zaufania nie zdobędzie. Trzeba rozmawiać, negocjować a nie pokazywać swój bunt.
      A co do pełnoletności - bardziej chodzi tu o to, że prawnie jest się niezależnym, wtedy można wynająć mieszkanie czy iść do pracy, bo mało kto chce zatrudnić 16-latkę chociaż przy odpowiedniej umowie to jest zgodne z prawem.

      Delete
    2. Dołączam się co do tego o ostatnim akapicie. Ja mam trochę nadopiekuńczą mamę, bo tata chciał wynając mi mieszkanie (w tym roku idę do liceum), ale mama uznała, że jeszcze za wcześnie. I w sumie cieszę się, że tego nie zrobili, w moim przypadku była to chwilowa zachcianka. Wcale nie czuję się jeszcze na tyle dorosła, by dom opuszczać. A jeśli chodzi o robienie czegoś na przekór, to ja miałabym pogadankę typu 'tutaj robisz coś, na co ci nie pozwalam, to co będzie, gdy nikt nie będzie cię kontrolował'. Masz widocznie rodziców z innym podejściem, Mimi, bo moi w życiu by na to nie poszli i mam raczej swobodę właśnie dlatego, że wiedzą, że nie robię raczej na przekór. Przepraszam za składnię, ale pisane na szybko.

      Delete
    3. Ja też się dołączam, jak można zbudować zaufanie, robiąc na przekór rodzicom? By być niezależnym-ok. Ale gdybym zadzwoniła do mojej mamy np. z jakiejś imprezy, na którą nie pozwoliła mi iść na pewno nie zdobyłabym jej zaufania, jedynie pokazała bym że jestem jeszcze dzieckiem, bo nie potrafię uszanować jej zdania. A to, że wróciłabym w jednym kawałku nic by nie zmieniło.
      Oj, Mimi- głupoty straszne piszesz...

      M.

      Delete
    4. Nadal uważam, ze mam rację, nie piszę tutaj o robieniu wszystkiego na przekór tylko o tym by pokazać, że mamy swoje zdanie i krzywda nam się nie stanie jak nie będziemy cały czas powadzeni za rączkę.

      Delete
  4. Dla mnie jest to tylko zabawa w mieszkanie z koleżanką, zwyczajny kaprys. Nie jesteś wcale niezależna, bo nie zarabiasz sama. Bez rodziców i ich nie pieniędzy nie poradziłabyś sobie.

    ReplyDelete
  5. Nie każdy ma przyjaciółeczkę, do której może się wyprowadzić. To, że żerujesz zna jej rodzicach nie sprawia, że jestem samodzielna. Nadal ktoś się tobą opiekuje, więc nie jesteś zdana sama na siebie. Jestem przekonana, że gdyby podejście twoich rodziców było inne, ty również nie byłabyś taka cudownie samodzielna. A robienie wszystkiego na przekór zakazom to zwykły bunt, nie samodzielność. Bycie niezależnym nie jest kwestią tego czy się z domu wyprowadzisz czy nie. Ale są jeszcze takie kwestie, do których musisz dojrzeć, bo teraz tego nie dostrzegasz. Za kilka lat jak pomyślisz o tym co napisałaś, zrozumiesz. Wiem, że teraz na mnie naskoczysz, swym bardzo "ironicznym" komentarzem, bo Twoją najlepszą obroną jest atak, lecz tym tylko udowodnisz swą prostotę.

    ReplyDelete
    Replies
    1. Kocham komentarze osób, które wiedzą lepiej ode mnie jak wygląda moja sytuacja i stosunki między mną, a Tafii.

      Delete
    2. Anomim ma rację i przewidział twoje zachowanie w 100%.
      Ale Wielka Samodzielna Niezależna i Najcudowniejsza na świecie Mimi (jak to dojrzale brzmi) tego nie zrozumie.

      Delete
    3. LOL, nie ma to jak poprzeć samego siebie XDDD

      Delete
  6. Mimo wssystko to tak. Zarabiasz sama? sama. Jeśli mieszkasz z przyjaciółką to pewnie na zasadzie jej rodzice płacą połowę kasy a drugie pol dokładają za ciebie rodzice. Wychodzi na to samo bo nadal dostajesz od nich kasę na czynsz i jedzenie. Jedyne utrudnienie to brak śniadanka pod nos które możesz zrobić sama. Samodzielność to odpowiedzialność za siebie pełna a nie na za przeproszeniem krzywy ryj w czyimś mieszkaniu <3

    ReplyDelete
    Replies
    1. Nie chce wchodzić z Tobą w dyskusje bo sama teoria jaką postawiłeś/aś jest błędna. Nie mieszkam z rodzicami Tafii.

      Delete
    2. Czy ja tak napisałam? Mówię, że zapewne połowę czynszu płacą jej rodzice.sama nie zarabiasz tylko xyjesz na kasie rodziców. Zacznij sama na wszystko zarabiać a potem mów o odpowiedzialności, bo kupienie sobie jednej szmineczki mniej to nie dojrzałość xd

      Delete
  7. Oh.. na mnie krzyczą jak wróce o 19 do domu,nie moge prawie nic,wyszłam kiedyś i zostawiłam im karteczke "bd o 16" mimo iż wróciłam o 15 to i tak krzyczeli.. Chciałam kupić Soczewki to własnie "jak będziesz miała 18 lat to se kupisz" -o-

    ReplyDelete
  8. Świetna zmiana na blogu, na wielki plus! Ja gubię się w tych kodach i nic nie umiem zdziałać. Jak ty to wszystko robisz, pojmujesz te wszystkie arkusze i html? :O
    A co do notatki...Ja od dziecka jestem bojącą dudą i sama nie wiem, jak to będzie dalej. Odpowiedzialność na 0, lenistwo i dziecinność na 10. Próbuję to zmienić...Jakiś tam postęp jest...No, ale! Mam jeszcze te 5 lat, postaram do tego czasu wykorzystać możliwe sposoby na usamodzielnienie się :)
    Pozdrawiam :3
    pikselizacja.blogspot.com

    ReplyDelete
  9. trochę nie na temat... Mimi, możesz wejść na stardolla i przyjąć członków do klubu Tina1stm? proszęę...

    ReplyDelete
  10. Śmieszą mnie anonimy, które tak Cię pouczają i mówią o odpowiedzialności oraz samodzielności. Widać, że nie są to osoby, które zakosztowały życia z dala od rodziców. To, że rodzice utrzymują swoje dziecko finansowo to jedno, a wykorzystanie tych pieniędzy przez dziecko to drugie. Naprawdę nie lada sztuką jest tak dysponować pieniędzmi, aby starczyło nam na wszystko, co jest potrzebne w codziennym życiu, mieć środki na swoje przyjemności, a przy okazji nie obciążać rodziców dodatkowymi kosztami. Jakby nie patrzeć rodzice posyłając swoje dziecko do innego miasta decydują się na prowadzenie dwóch gospodarstw domowych. Muszą więc mieć pełne zaufanie do swojego dziecka, aby potem nie okazało się, że wywali kasę w błoto, bo na przykład dziecko zamiast się uczyć imprezuje dzień w dzień (a znam takie osoby). Chciałam przez to powiedzieć, że nie tylko samodzielność finansowa jest wyznacznikiem odpowiedzialności.

    Mimi, co do samej notki to się z Tobą zgadzam. Jak ktoś się dobrze wczyta w to, co napisałaś, to zrozumie, że nie chodziło Ci o robienie na złość rodzicom, a pokazanie im, że nie jest się osobą, którą trzeba prowadzić za rączkę przez całe życie. Czasem trzeba udowodnić rodzicom, że nie wszystko, co uważają za złe, jest takie w rzeczywistości.

    ReplyDelete
  11. Hmm.. mnie na razie dobrze jest tu, gdzie jestem, lecz niezależność to dobra rzecz :3

    ReplyDelete
  12. Chciałam się wyprowadzić od rodziców gdy pójdę do liceum. Jednak po wielu rozmowach wyrzucili mi ten pomysł z głowy. Mieszkając sama nie miałabym czasu wolnego. Dom to obowiązki, sprzątanie, gotowanie, pranie. Póki jestem jeszcze "dzieckiem" chcę się troche zabawić, wychodzić ze znajomymi i nie brać na swoje barki, aż takiej odpowiedzialności.

    ReplyDelete
  13. Ja będę mieszkać niezależnie dopiero za trzy lata, na studiach. Wtedy się dopiero zacznie zabawa :D

    ReplyDelete
  14. "Nie potrzebujesz być prowadzony przez życie za rączkę, wiesz co dla ciebie jest najlepsze. To jest prawdziwa definicja niezależności." Krótko, zwięźle i na temat :D

    ReplyDelete
  15. Rozpoczęcie nowego okresu w moim życiu, jakim będą studia (o ile się gdziekolwiek dostanę) niesamowicie nie przeraża, do czego się przyznaję. Choć przez dwa lata mieszkałam sama, to jednak nie było to jakoś bardzo daleko od mego rodzinnego domu.
    Bardzo chcę studiować w innym mieście, który jest dosyć daleko oddalony od mego rodzinnego i mam tę świadomość że już nie wsiądę w pierwszego lepszego busa i zaraz będę u rodziców.

    ReplyDelete
  16. Idąc na studia zamieszkam w akademiku nawet jeśli im się to nie spodoba :)

    ReplyDelete
  17. Samodzielność to bardzo ważny etap w dorosłym życiu. Fakt, kiedy jednak dajemy znać rodzicom, że chcemy spróbować przed "magiczną" 18 - jest to zwykle wyśmiane i kwitowane krótkim "jak Ty niby sobie dasz radę". Nikt przecież nie twierdzi, że będzie łatwo, kolorowo a pieniądze będą rosły na różowych drzewach. Ja jednak jestem zwolenniczką jak najdłuższego życia w domu rodzinnym. Kiedy człowiek studiuje kilka lat i mieszka już w tym swoim mieszkaniu/pokoju/akademiku to powiem szczerze, że może tęsknić. Za zwykłymi odgłosami, miauczeniem kota, marudzącym bratem itp. Nie warto tak szybko "dorastać" - ale to moje zdanie po latach doświadczenia. Generalnie i tak podziwiam wszystkich, którzy w tak młodym wieku potrafią o siebie zadbać, naprawdę gratuluję.
    Ciekawy wpis.
    Pozdrawiam,
    SimplyRedGirl.

    ReplyDelete