W tym poście opiszę wam czy myje włosy, jak już mówiłam unikam mocnym detergentów takich jak SLS. Długo szukałam produktu, który idealnie by się sprawił dla moich włosów. I w końcu na niego wpadłam, oczywiście nie bez małych ekscesów. O Bdfm czytałam już jakiś czas temu i zachęcił mnie pozytywnymi recenzjami, troszkę odsuwał mnie od tego produktu fakt, że jest to kosmetyk dla kobiet w ciąży, ale w końcu doszłam do wniosku, że to tylko etykietka, która nie wpływa na jego działanie. Kiedy Tafii wybierała się do rosmanna, poprosiłam ją by mi go kupiła. Jakaż byłam na siebie wściekła kiedy myłam nim włosy! Był okropny, plułam sobie w brodę za to, że nie przeczytałam jego składu, gdzie były proteiny pszenicy, a poza tym nie było sylikonów, które wygładziły by moje włosy. Jednak pełna butelka została w łazience, a ja nie miałam pieniędzy na to aby kupić nic innego. Postawiłam sobie za punkt honoru, aby go wykorzystać. Tak też zrobiłam i po kilku dniach naprawdę się polubiliśmy. Moje włosy przyzwyczaiły się do szamponu bez silikonów i grzecznie dały się umyć, a na proteiny pszenicy przestały się buntować, poza tym były bardzo dobrze umyte, a pomimo tego mięciutkie, delikatne i wygładzone, tak przyjemne nie były jeszcze zanim odstawiłam mocne detergenty i sylikony. Od tej pory jest moim ulubieńcem w pielęgnacji włosów, zapewne szybko się nie rozstaniemy, cieszę się, że się na niego zdecydowałam. Do tego jest niesamowicie wydajny, już ponad miesiąc go używam a butelka nadal nie dobiega dna!