moje urodziny
4:13 PM Jest wiele ludzi na świecie, no ale naprawdę niewielu którzy naprawdę całym sercem nienawidzą swoich urodzin. Ja do nich należę.
Powoli niebo się rozjaśniało, a ja leżałam na łóżku obserwując nierówności na suficie i wysłuchując rozmów dochodzących z salonu. Nie chciało mi się wstawać. Wcale się nie ciszyłam, to powinno wyglądać inaczej. Na pewno nie tak. Przez cały miesiąc planowałam większy meet z okazji moich urodzin, chciałam zaprosić czytników bloga, zrobić małe party, a na końcu zaprosić ich na piżamową imprezę. Przyjście obiecały moje dwie przyjaciółki, Rodzynka i Bella.
Powoli wstałam z łóżka i przeciągnęłam się ze zmęczenia. Poszłam do pokoju rodziców, złożyli mi życzenia i starali się być mili. Tata pozwolił mi na chwilkę skorzystać z jego komputera i przeczytałam życzenia od Ledy i czytelników, to było naprawdę bardzo miłe i kochane.
Odeszłam do swojego pokoju by się ubrać, gdy ubrana w bieliznę siedziałam na łóżku i zakładałam białe rajstopki nagle do mojego pokoju wparował tata z tortem. Był to chyba najmniejszy możliwy tort jaki w życiu widziałam, taki minitorcik przypominający przerośniętą muffinkę. Na jego szczycie stała tubka z której leciały jakieś iskry i jakimś cudem wepchane tam jeszcze po mistrzowsku dwie cyferki 1 i 5 które też płonęły. Widząc to i mojego tatę który do najostrożniejszych ludzi nie należy, szybko założyłam do bioder białe rajstopki i uciekłam mu do salonu w obawie przed słupem iskier wydobywających się z tortu. Gdy w końcu to diabelstwo zgasło kazano mi zdmuchnąć świeczki które jak na złość nie miały zamiaru przestać się palić. Tata pokroił tort na porcje dla każdego. Nie był dobry, ale nic nie mówiłam, nie chciałam robić mu przykrości.
Wróciłam do swojego pokoju i ubrałam halkę mojego nowego projektu, a raczej wypróbowałam ją, na nią moją ulubioną sukienkę, czarną bluzeczkę pod to, headbow do sukienki, czarne mary jane i czarną torebkę przypominająca zdechłego kota ale ją lubię. Halka świetnie sprawdziła się pod sukienką. Bardzo mi się podoba jej puff. Włoski związałam w dwa pig tailsy, pierwszy raz robiłam taką fryzurę wiec mi troszkę nie wyszła.
Gdy zabrałam się za malowanie twarzy, a raczej zamalowywanie całego widocznego na niej zmęczenia czyli tapety którą można zdrapywać szpachelką, na chwilkę przyszłam do salonu bo zapomniałam o tuszu do rzęs, moja mama bardzo się zdziwiła, że jestem w domu i uznała, że zapomniała, że tu jestem. No fajnie. Ścięłam krzywo grzywkę która już całkowicie zasłaniała mi oczy i byłam przygotowana.
Nadal byłam radosna, miałam się spotkać z Rodzynką i Bellą, chciałam spędzić z nimi troszkę czasu i porozmawiać inaczej niż tak jak można na lekcji czy przerwie.
Kiedy szyłam z domu powolnym spacerkiem doszłam do wniosku, że zajdę po drodze po Bellę. Pomimo tego, że dzwoniłam do drzwi, nikt mi nie otworzył. Nic się nie stało, szłam dalej sama. Dzwoniłam do Rodzynki, ale nie chciała odebrać, potem napisałam do niej smsa, że jak nie może przyjść to niech to powie a nie nie odbiera. W końcu nagrałam się jej na pocztę, wysłuchała tego, na pewno bo doszedł do mnie o tym sms, ale nie oddzwoniła. Pomyślałam sobie, że i bez niej sobie poradzę, przecież mogę być z Bellą, nic się nie stało. Powoli tak spacerując i ciesząc się delikatnym powiewem wiatru nagle usłyszałam telefon, Bella do mnie dzwoniła. Powiedziała, że nie przyjdzie, rodzice zabrali ją do Gdańska do dziadków... już z rana i tam teraz jest. No miło, nie potrafiła powiedzieć, że jest z kimś umówiona, albo napisać do mnie już z rana, że jej nie będzie, było mi strasznie przykro, ale nie powiedziałam jej tego. Samotność jest przykra.
Kiedy szyłam z domu powolnym spacerkiem doszłam do wniosku, że zajdę po drodze po Bellę. Pomimo tego, że dzwoniłam do drzwi, nikt mi nie otworzył. Nic się nie stało, szłam dalej sama. Dzwoniłam do Rodzynki, ale nie chciała odebrać, potem napisałam do niej smsa, że jak nie może przyjść to niech to powie a nie nie odbiera. W końcu nagrałam się jej na pocztę, wysłuchała tego, na pewno bo doszedł do mnie o tym sms, ale nie oddzwoniła. Pomyślałam sobie, że i bez niej sobie poradzę, przecież mogę być z Bellą, nic się nie stało. Powoli tak spacerując i ciesząc się delikatnym powiewem wiatru nagle usłyszałam telefon, Bella do mnie dzwoniła. Powiedziała, że nie przyjdzie, rodzice zabrali ją do Gdańska do dziadków... już z rana i tam teraz jest. No miło, nie potrafiła powiedzieć, że jest z kimś umówiona, albo napisać do mnie już z rana, że jej nie będzie, było mi strasznie przykro, ale nie powiedziałam jej tego. Samotność jest przykra.
Poszłam do małego parku przy szpitalu i spacerowałam tak po nim, łzy cisnęły mi się do oczu, ale obiecałam sobie, że nie będę płakać z powodu osób które na to nie zasługują. Chociaż, przecież to moje przyjaciółki. Nie, już nie są moimi przyjaciółkami. Gdyby było nie zrobiły by czegoś takiego.
Nie miałam zamiaru się smucić, nie w moje urodziny, nie chce po raz nie wiem już który ryczeć w urodziny. Wzięłam do ręki telefon i fotografowałam wszystko co piękne wokół.
Ogarnęłam się i swoje uczucia po czym wróciłam do domu, usiadłam w fotelu, rozejrzałam po tym wszystkim w jedną chwilkę, zwiesiłam głowę i zaczęłam wpatrywać się w print na sukience, pomimo tego, że niesamowicie się starałam z oczu zaczęły powoli spływać po moich policzkach ciepłe łzy.
29 komentarze
Trzymaj się, na pewno w końcu się ułoży. Wszystkiego najlepszego. Pamiętaj, że czytelnicy bloga o tobie pamiętają :).
ReplyDeletePrzykro mi, też niestety natrafiłam na takie osoby. Lepiej nie mieć wcale przyjaciół, niż być dokoła fałszywych ludzi. W takiej właśnie sytuacji na prawdę poznaje się swoich przyjaciół. Nie rozumiem tego, jak można ni zadzwonić przez nic się nie stanie, nie udusimy tej osoby, ani nic z tych rzeczy. To tylko chwila by oznajmić, że coś nam wypadło etc. Mimi pamiętasz, czas leczy rany, chociaż nie zawsze, ale za parę miesięcy dni, lub tygodni będzie dużo lepiej. ;*
ReplyDeleteNie smuć się :)
ReplyDeleteJeszcze raz wszystkiego najlepszego! :*
Może rodzynka miała jakiś powód, no nie wiem, ale przecież zawsze byłyście tak blisko...
ReplyDeletenie smutaj się Mimi ;)
ReplyDeleteI tak wgl wszystkiego najlepszego z okazji urodzin :))
szkoda że mieszkam tak daleko od Ciebie ;(( ha.. nawet kasy na bilet pociągiem by mi nie starczyło ;/
Mimi, jesteś silna wszyscy jesteśmy silni. Dasz sobie radę nie mówię, że zaraz będzie wspaniale. Bo moja tragedia stała się rok temu i teraz dopiero to otczuwam. Ale żyję i trzymam się mocno i tak samo będzie z tb jesteśmy podobne.
ReplyDeleteTrzymam za cb kciuki i życzę cię żebyś miała zawsze przy sobie ludzi którzy cię kochają, i żeby zdrówko ci dopisywało bo tak naprawdę tylko to się liczy.
Ślicznie Ci w czarnym ^.^
ReplyDeleteJa również żałuję, że mieszkam tak daleko.
Mogłam Cię zaprosić do siebie ;(
ReplyDeleteAle i tak nikt nie pobije tego co sie stało w moje urodziny które wypadły w tym roku w wieklanoc. WSZYSCY kompletnie o nich zapomnieli , nikt nie złożył mi życzeń , ani tortu nie miałam o prezentach nie wspominając.. ;x
Szkoda mi cię cholernie ;( <3
Może Rodzynka miała jakiś powód, ale rzeczywiście mogła oddzwonić. Biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że pomagałaś jej jak mogłaś, by zdała do następnej klasy taka hm, ignorancja nie świadczy o niej dobrze.
ReplyDeleteKilka dni przed moimi urodzinami rodzice zaczęli się ostro kłócić, gadali nawet o rozwodzie, po czym zapomnnieli że moje święto akurat jest i pod koniec dnia mama złożyła mi życznia bo się jej przypomniało.
Tak czasami bywa.
Czasem tak jest. :( Ale powiem szczerze, że su*a z tej Rodzynki, że zachowała się jak się zachowała, zwłaszcza że jej pomogłaś zdać. Oczywiście oceniam z mojego miejsca- czyli mogę nie znać całej prawdy.
ReplyDeleteTaa. Ja też nienawidzę dnia swoich urodzin, życzenia składa mi kilka osób. Na szczęście mam przyjaciółkę, która pomimo, że byłyśmy pokłócone, przyjechała do mnie i przeprosiła. Życzę Ci, Mimi takiej przyjaciółki jaką ja mam, bo to serio diament. :)
A podobno masz rozładowany telefon i nie możesz dzwonić...??
ReplyDeleteWow, już nic nie rozumiem i nie wiem czy chcę...
C.
Oja. Kiecka Sugary Carnival z Angelic Pretty. Zazdroszczę<3 *śpiewa wszystkiego najlespzego x4587458748574876847*
ReplyDeletenie martw sie < 33 100 lat !
ReplyDeleteW pewnej chwili, gdy czytałam twoją notkę, myślałam,że rodzynka i Bella chcą Ci zrobić taką niespodziankę z zaskoczenia, ale czytając dalej zrobiło mi się Ciebie przykro, współczuje Ci Mimi , czyli z Bellą i rodzynką już się nie przyjaźnisz?
ReplyDeleteMam nadzieję , że się jakoś ułoży <3.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszegoo. ;)
Nie zalogowana Oreoooo !.
Mimi wiem że dasz sobie rade !!!
ReplyDeleteA i jeszcze życzeń ci nie złożyłam więc wszystkiego najlepszego i aby w twoim życiu zagościł uśmiech ;D
100 lat
Śliczne zdjęcie,myślałam że to nie ty. Tylko jakaś lolita z Japonii.!
ReplyDeleteSto lat Mimi :)<333
Torebka jak zdechły kott ♥
ReplyDeleteByłam pewna, że będzie niczym w jakimś serialu, że dziewczyny niby nie mogą, a tak naprawdę czekają na Ciebie z niespodzianką.
Niemiłe rozczarowanie :<
Mimi: Dlaczego nie rozmawiasz z Brutalem? ;o
Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam!
ReplyDeleteJeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje nam!
Niech żyje nam! A kto .? Mims.! ; ]
Życzę...
Poczucia harmonii i wewnętrznego wyciszenia...
Świadomej akceptacji tego kim byłaś i jesteś...
i zadowolenia ze swego ziemskiego istnienia oraz życia....
Ps. Mogłabym zapytać co to za tragedia, pytam bo przez całe wakacje dostepu do neta nie miałam; [ i mi tak głupio czytać o twoim załamaniu jeśli nie wiem o co chodzi.
Pamietaj czytenicy bloga cię wspierają
Przykro mi z powodu twoich przyjaciółek, nie powinny się tak zachowywać. Przykro mi także, że twoje urodziny wyglądały tak jak wyglądały, no ale czasu nie cofniesz. Pamiętaj, że tu są ludzie, którzy być może cię nie znają, ale na prawdę cię cenią :))
ReplyDeletePrzykro mi, ale wierz mi, nie jesteś jedyna w swoich smutkach, Wszystkiego co najlepsze ;**
ReplyDeleteAlo
Też myślałam, że specjalne mówią że nie mogą, a szykują niespodziankę. Niestety mnie spotkała niespodzianka i to niemiła. ;(
ReplyDeleteMimi szkoda mi cię bardzo , że tak spędziłaś swoje 15 urodzinki ;( a w ogóle jak tam z tobą ? już wyzdrowiałaś , nie masz gorączki ? chcę jeszcze raz złożyć ci najlepsze życzenia chodź zrobiłam to już na GG i nie wiem czy to odczytałaś , może jest już na to za późno ale wszystkiego najlepszego , najwspanialszego i najsłodszego , i pamiętaj my czytelnicy zawsze jesteśmy z tobą choćbyś nie wiem co zrobiła :)
ReplyDeleteCzytając to łza spłynęła mi po oku , bo ja jestem strasznie wrażliwą osoba. Tak strasznie chciała bym tam być przy tobie ii powiedzieć ci normalnie wszystkiego najlepszego... Niestety ja też miałam nie za fajne urodziny i co o dziwo moje niby najlepsze koleżanki nie przyszły tylko mój szkolny wróg przyszedł i dał mi wspaniały prezent ^.^ Mój wróg od teraz jest moim przyjacielem , bo nie zapomniał (zapomniała)_ o mnie ^^
ReplyDeleteKochana Mimi.
ReplyDeleteNie będę tu owijać w bawełnę, lecz powiem, co o tobie myślę, o tobie i czytelnikach. Przez długi okres, naprawdę długi uważałam cię za pustą, bezmyślną, plastikową lalkę. Nic więcej, byłaś dla mnie zerem. Blog często był przeze mnie wyśmiewany i nic dla mojej osoby nie znaczył, ale wiedziałam, że włożyłaś w niego wiele serca, więc nie obrażałam się w komentarzach, jak to niektórzy robią, ci którzy potrafią poniżać innych, wyśmiewać ich i nie robić nic ze swoim beznadziejnym życiem, ale za to ty próbowałaś je zmienić. Utworzyłaś swój internetowy pamiętnik, zakładałaś go będąc w moim wieku i bez względu na okoliczności prowadziłaś go, nie straszna byłą dla ciebie krytyka. Jednak jeszcze w tamtym roku byłaś dla mnie nikim, nie odgrywałaś większej roli, ale zawzięcie czytałam twoje notki, które strasznie mi się nie podobały, były przepełnione pustymi uczuciami, słowami typu LOL, BEKA, XD, a tych nie toleruję. Wielu z ciebie urządzało kpiny, a ty potrafiłaś się z tego śmiać, za to cię podziwiałam. Zawsze byłaś optymistką, co jest rzadkie, a tak piękne. Troszczyłaś się o swoich fanów, nawet tych sztucznych, którzy przez znajomość z tobą chcieli uzyskać na sławie, nic więcej, ale ich też traktowałaś z szacunkiem. Twoje życie było pełne przygód, 'zajebistości' itp., czego ci bardzo zazdrościłam,do tego zawsze mogłaś polegać na rodzicach, a te wsparcie jest najpiękniejsze. Teraz jednak się zmieniłaś, późno ci to przyszło, a odruchy dawnej Mimi dalej czasem tobą rządzą, ale stałaś się głębsza, nie jesteś tym samym pustym bachorem, przez internet znalazłaś wielu wspaniałych przyjaciół, którzy nigdy cię nie opuszczą. Zawsze robiłaś, to co kochasz, za to cię podziwiam.
A na was - Puste bachory, które na ciężkiej pracy Martyny próbujecie stać się sławni - pluję, pluję na was. Nic więcej. Nie będę rzucać obelgami, gdyż to wy wiecie kim naprawdę jesteście, moje zdanie jest tu niepotrzebne.
Oczywiście trwają twoje urodziny, więc wypada złożyć ci życzenia - Sto lat, od nadal anonimowej
Banye.
Mam nadzieję, że mnie nie wyzwiesz, za wypowiedzenie własnych słów, bez podlizywania itp. Mam nadzieję, że zmieniłaś się naprawdę.
Oczywiście pomyślisz co może wiedzieć 11-sto letni bachor, nic, kompletnie nic, ale to i tak jest dużo, na te czasy gdy w głowach teraz jedynie kody, komputery itp. Więc jestem wyrzutkiem, który posiada własne zdanie i nie wzoruje się na innym. Osobą, która nie dąży do ideału.
Sto lat!
Banye.
Boże jak takim można być idiotą? No sorry . Miałam podobną sytuacje koleżanki tak złożyły rodzina tak . Ale moja ciocia/chrzesna i wujek/chrzesny Byli u mnie i nawet życzeń nie zlożyli widzieli że jestem z koleżankami i wgl a ci nic .... A 2 lata temu to miałam to co Leda . Cóż ..Mimi trzymaj sie i 100 lat :*
ReplyDeleteWłaśnie w tak trudnych, najtrudniejszych dla nas chwilach, momentach okazuje się czy mamy prawdziwych przyjaciół. Jeśli twoje przyjaciółki cię zostawiły, to wiedz, że ty na nie nie zasługujesz.
ReplyDeletePozdrawiam i życzę Ci aby ułożyło ci się w życiu, i życzę Ci znalezienia prawdziwych przyjaciół.
;)
Jejku,strasznie się wzruszyłam, bo jestem bardzo wrażliwą osobą i pojawiły mi się łzy w oczach po przeczytaniu tego. Mimi, tak bardzo mi cię szkoda, że ciągle doznajesz różnych przykrości i smutków ;( Bardzo chciałabym cię teraz mocno przytulić, porozmawiać... Kocham cię Mimi, wiem, że dasz radę jakoś to wszystko przetrwać, wierzę, że wszystko się u ciebie w końcu jakoś ułoży.
ReplyDeleteNa pewno za ileś tam lat będziesz miała wspaniałego, wrażliwego męża-Japończyka, dwójkę słodziutkich, uroczych bliźniaczek-Japonek, które będziesz zapewne ubierać w stylu sweet lolity, będziecie sobie wszyscy razem mieszkać w pięknym, dużym, uroczym domku w twojej ukochanej Japonii. Wtedy wejdziesz na swojego dawnego bloga, przeczytasz te notki, które pisałaś jako nastolatka, uśmiechniesz się, a z oczu popłyną łzy wzruszenia i jednocześnie radości.
Wiem, że na pewno kiedyś tak będzie, wierzę w to całym sercem :* Trzymaj się kochanie, wierzymy w Ciebie, że dasz radę, jesteś wspaniała, że nie poddajesz się bez walki o to, w co naprawdę wierzysz i co naprawdę kochasz. Całuski, wszystkiego najlepszego kochana !!! <333333333
Mimi, nie powinnaś rezygnować z przyjaźni, z powodu, że twoje przyjaciółki nie mogły się z tobą spotkać.
ReplyDeleteHm, naprawdę, urodziny to ty masz cudowne.
ReplyDelete