Od razu info : jak ktoś w Grudziądzu nie może być przy "realu" (jak jedna dziewczyna mi napisała ze to dla niej za daleko) to niech napisze mi na mail cutexmimi@gmail.com miejsce w którym będzie i o której godzinie, przejdę się po ta osobę, trzeba sobie pomagać prawda ? ;) A wgl my NIE MAMY zamiaru bawić się przy realu tylko sie tam spotkać na początku, no a na pewno zahaczymy o Mc.
Ok, no to wczorajszy dzień, piątek:
-Martyna wstawaj!
-No, ok, ok.
-Nie leż bo zaśniesz.
-Nie zasnÄ™, nie zasnÄ™, nie martw siÄ™.
Następnie wstałam z łóżka, umyłam się, obrałam i wyszłam na pierwsza lekcje.
Niestety pół godziny później miałam przyjemność się dowiedzieć, ze to byl tylko sen a ja nadal sobie lezę cieplutko w łóżku.
Uznalam ze skoro i tak jestem już spóźniona to właściwie nie chce mi się iść do szkoły i nie poszłam.
Gdzieś około 11 do drzwi ktoś zapukał, okazało się ze listonosz, babcia otworzyła drzwi.
-Martynka, paczka do ciebie,
-Yay, ale ja wiem co to jest, heh, babcia, sory, ze do ciebie nie podejdę, ale muszę się ubrać a ty za nią zapłać. - pomimo tych slow szybo założyłam na siebie szlafrok i podeszłam.
Mina mojej babci jak usłyszała cenę paczki - nie do opisania. Musiała się drugi raz zapytać, czy źle nie usłyszała, sama nie wiedziała co zrobi czy zapłacić, czy nie, tylko tak stoi w progu i nie wie co powiedzieć.
-Nie no ok babciu, zapłać teraz a jak tata przyjedzie to ci wszystko odda bo mi obiecał to.
-NaprawdÄ™?
-Nooo
-A to ok.
Gdy dostałam paczkę do łapek to byłam tak szczęśliwa, ze zamiast przeciąć tasmy odrywałam każdą po kolei co zajęło mi dużo więcej czasu. Gdy w końcu otworzyłam nie mogłam się nadziwić jaka sukienka którą zamówiłam jest przepiękna, jest w biało różowe pionowe paski, a dole sukienki jest print w słodycze, tak słodziutki, ze aż staje się przyjemnością dla oczu, z przodu i z tylu ma duże kokardy, a z tylu jeszcze wiązania. Jest piękna. Dodatkowo do jeszcze dostałam parę kolczyków, pera cukiereczków do włosów i pierścionek.
Potem babcia ja prasowała przez tyle czasu, ze sama się dziwiła co ta sukienka taka szeroka ;)
Tak się cieszyłam z niej, ze nawet bałam sie ja na siebie założyć żeby jej nie zniszczyć i zaraz wylądowała na wieszaku w szafie.
Potem pomalowałam sobie paznokcie na ciemno różowy kolor(pożyczyłam mamy lakier heh >D), a na to dodałam pełno kolorowych dodatków w rożnych kształtach i na nowo pomalowałam to lakierem bezbarwnym. Pierwszy raz udało mi sie pomalować paznokcie, a na dodatek nie był to czarny kolor (chociaż nim tez nie umiem xd) i udało mi się dodać na to ozdoby i mi to wyszło, to jest dziwne, bo ja nie umiem równo jednego paznokcia pomalować.
A co zrobiłam majac jeszcze nie do końca wyschnie te paznokcie? Poszłam do taty pomagać mu w naprawianiu samochodu, a konkretnie amortyzatorów.
-Podaj mi ta przedłużkę.
-Ze niby co?
-Tam leży... nie, nie tam... no gdzie tu idziesz... tam na dole!
-Acha, to?
-Noo...
-Nie mów do mnie jak do debila!
-To niby jak mam mówić?
-Jak do osoby nie inteligentnej... - dopiero kilka sekund później zdałam sobie sprawę co powiedziałam, a chodziło i o to ze ja się nie znam na tym wszystkim.
Skutkowało to poprawieniem humoru taty wiec nie chciałam się kłócić.
Oczywiście paznokietki ani troszkę na tym nie ucierpiały, ale nie wiem jak to robię ale miałam cala twarz umazana smarem, z reszta jak mój tata, mama powiedziała, ze od razu widać po kim to mam ;D
Najbardziej tate rozbawiło to ze jak miałam coś tam podważyć i przewiesiłam się calym ciężarem na rurkę to się okazało ze mój ciężar jest niewystarczający.
Czasem dziwie się po co mój tata nadal ma ten swój stary, wiecznie niszczący się samochód skoro stać go na dużo lepszy. Kiedyś myślałam, ze to sentyment, ale zmieniłam zdanie po dzisiejszym dniu i jego odpowiedziach na moje dziwne pytania. On go ma właśnie z tego powodu, ze ciągle coś musi w nim naprawiać, wiem, ze to dziwne, no ale naprawdę logiczna teoria. Cały czas w nim coś majstruje, a na pytanie czy nowy samochód nie był by lepszy bo się mniej psuje odpowiedział, ze nie. Heh, ja mogę wiecznie szyć, a tata wiecznie majstrować, muszę to jakoś zrozumieć. A poza tym nadal nie wierze, ze kupli mi ta sukienkę *-* ale głupio mi jest, bo mam ochotę teraz do niego podejść i powiedzieć "daj mi pieniądze na farbę do włosów brokatowy lakier do paznokci, koronki i materiały", no ale nie podejdę bo nie chce go wykorzystywać x.x' Sama nie wiem czy lepiej mieć ta sukienkę, jeśli mam mieć razem z nią głupie uczucie wykorzystywania rodziców. No ale postaram się znaleźć w wakacje prace i wszystko oddać.
Ok, no to wczorajszy dzień, piątek:
-Martyna wstawaj!
-No, ok, ok.
-Nie leż bo zaśniesz.
-Nie zasnÄ™, nie zasnÄ™, nie martw siÄ™.
Następnie wstałam z łóżka, umyłam się, obrałam i wyszłam na pierwsza lekcje.
Niestety pół godziny później miałam przyjemność się dowiedzieć, ze to byl tylko sen a ja nadal sobie lezę cieplutko w łóżku.
Uznalam ze skoro i tak jestem już spóźniona to właściwie nie chce mi się iść do szkoły i nie poszłam.
Gdzieś około 11 do drzwi ktoś zapukał, okazało się ze listonosz, babcia otworzyła drzwi.
-Martynka, paczka do ciebie,
-Yay, ale ja wiem co to jest, heh, babcia, sory, ze do ciebie nie podejdę, ale muszę się ubrać a ty za nią zapłać. - pomimo tych slow szybo założyłam na siebie szlafrok i podeszłam.
Mina mojej babci jak usłyszała cenę paczki - nie do opisania. Musiała się drugi raz zapytać, czy źle nie usłyszała, sama nie wiedziała co zrobi czy zapłacić, czy nie, tylko tak stoi w progu i nie wie co powiedzieć.
-Nie no ok babciu, zapłać teraz a jak tata przyjedzie to ci wszystko odda bo mi obiecał to.
-NaprawdÄ™?
-Nooo
-A to ok.
Gdy dostałam paczkę do łapek to byłam tak szczęśliwa, ze zamiast przeciąć tasmy odrywałam każdą po kolei co zajęło mi dużo więcej czasu. Gdy w końcu otworzyłam nie mogłam się nadziwić jaka sukienka którą zamówiłam jest przepiękna, jest w biało różowe pionowe paski, a dole sukienki jest print w słodycze, tak słodziutki, ze aż staje się przyjemnością dla oczu, z przodu i z tylu ma duże kokardy, a z tylu jeszcze wiązania. Jest piękna. Dodatkowo do jeszcze dostałam parę kolczyków, pera cukiereczków do włosów i pierścionek.
Potem babcia ja prasowała przez tyle czasu, ze sama się dziwiła co ta sukienka taka szeroka ;)
Tak się cieszyłam z niej, ze nawet bałam sie ja na siebie założyć żeby jej nie zniszczyć i zaraz wylądowała na wieszaku w szafie.
Potem pomalowałam sobie paznokcie na ciemno różowy kolor(pożyczyłam mamy lakier heh >D), a na to dodałam pełno kolorowych dodatków w rożnych kształtach i na nowo pomalowałam to lakierem bezbarwnym. Pierwszy raz udało mi sie pomalować paznokcie, a na dodatek nie był to czarny kolor (chociaż nim tez nie umiem xd) i udało mi się dodać na to ozdoby i mi to wyszło, to jest dziwne, bo ja nie umiem równo jednego paznokcia pomalować.
A co zrobiłam majac jeszcze nie do końca wyschnie te paznokcie? Poszłam do taty pomagać mu w naprawianiu samochodu, a konkretnie amortyzatorów.
-Podaj mi ta przedłużkę.
-Ze niby co?
-Tam leży... nie, nie tam... no gdzie tu idziesz... tam na dole!
-Acha, to?
-Noo...
-Nie mów do mnie jak do debila!
-To niby jak mam mówić?
-Jak do osoby nie inteligentnej... - dopiero kilka sekund później zdałam sobie sprawę co powiedziałam, a chodziło i o to ze ja się nie znam na tym wszystkim.
Skutkowało to poprawieniem humoru taty wiec nie chciałam się kłócić.
Oczywiście paznokietki ani troszkę na tym nie ucierpiały, ale nie wiem jak to robię ale miałam cala twarz umazana smarem, z reszta jak mój tata, mama powiedziała, ze od razu widać po kim to mam ;D
Najbardziej tate rozbawiło to ze jak miałam coś tam podważyć i przewiesiłam się calym ciężarem na rurkę to się okazało ze mój ciężar jest niewystarczający.
Czasem dziwie się po co mój tata nadal ma ten swój stary, wiecznie niszczący się samochód skoro stać go na dużo lepszy. Kiedyś myślałam, ze to sentyment, ale zmieniłam zdanie po dzisiejszym dniu i jego odpowiedziach na moje dziwne pytania. On go ma właśnie z tego powodu, ze ciągle coś musi w nim naprawiać, wiem, ze to dziwne, no ale naprawdę logiczna teoria. Cały czas w nim coś majstruje, a na pytanie czy nowy samochód nie był by lepszy bo się mniej psuje odpowiedział, ze nie. Heh, ja mogę wiecznie szyć, a tata wiecznie majstrować, muszę to jakoś zrozumieć. A poza tym nadal nie wierze, ze kupli mi ta sukienkę *-* ale głupio mi jest, bo mam ochotę teraz do niego podejść i powiedzieć "daj mi pieniądze na farbę do włosów brokatowy lakier do paznokci, koronki i materiały", no ale nie podejdę bo nie chce go wykorzystywać x.x' Sama nie wiem czy lepiej mieć ta sukienkę, jeśli mam mieć razem z nią głupie uczucie wykorzystywania rodziców. No ale postaram się znaleźć w wakacje prace i wszystko oddać.