-Tato, otwórz, ktoś puka!
-Ok, już... do ciebie!
-Kto?
-Koleżanka, no wstawaj.
-No idę, o... Hej Domcia - Całkowicie zapomniałam o tym, że byłam umówiona z Dominiką dziś na miasto, stałam przed nią w piżamie, włosach spiętych w kitek na samym czubku głowy i całkowicie nie ogarnięta. Ach, ta moja precyzyjna pamięć... no nic trzeba się ubrać - chwilka, kochanie, wejdź, ja się szybko ubiorę.
-Mimi, podejdź tu
- Hm?
-Jestem z chłopakiem.
-To, po co mu każesz stać na dworze w taki chłód?! Niech wejdzie na klatkę!
Spiesząc się, na szybko rozczesałam włosy, mając gdzieś to jak się układają, a muszę szczerze przyznać, ze układały się we wszystkie strony świata i wyglądałam jakbym miała gniazdo na głowie. Ubrałam to co miałam pod ręką, nie miałam czasu na zastanawianie się nad tym co do czego pasuje, ubrałam czarne rurki, bluzkę na ramiączka w różowe serduszka, fioletową bluzę i założyłam na głowę żółtą kokardkę, pod kolor trampek oczywiście.
-No to idziemy.
-No, to przedstawcie sobie siÄ™.
-Heeeeeeej, Mimi jestem.
Szliśmy siebie powoli spacerkiem na miasto, lubię takie chwile, nie zauważa się wtedy upływającego czasu, zanim się zorientujesz jesteś już na miejscu. Jednak, jak to w życiu bywa zawsze musi być taka rzecz która wszystko zepsuje...
-Ej, Mimi! Dodaj nowy filmik na bloga!
-Nara!
Już nawet nie można mieć chwili spokoju i prywatności na spacerze z przyjaciółką, to denerwujące. Może popularność ma w sobie coś fajnego, jednak ja tej rzeczy nie zauważam, to tylko brak prywatności, więcej osób cię rozpoznaje, jest się zaszufladkowanym i osoby które tak naprawdę nie maja pojęcia o tym jakim jest się człowiekiem maja o tobie wyrobione zdanie na podstawie opowieści znajomych i plotek. Czasami to przykre, ale no cóż, takie życie, narzekanie nic nie da, trzeba się po prostu dostosować.
Powracając do tematu, wybrałam się z Dominiką i jej chłopakiem do sklepu aby kupić jej fioletową szmponetkę do włosów, będę jej farbować. Dzień wcześniej farbowałam Paulinie włosy płukanką, dziś miałam swojej mamie farbować odrosty, ale nie miałam czasu. Jejku, znów zeszłam z tematu. Tak wiec, w sklepie pani szukała tego koloru i nie mogła znaleźć, zdenerwowałam się i poprosiłam aby podała mi karton i już chwilę później miałam go w ręce.
Kilka następnych minut czekaliśmy na przystanku, aż po chłopaka Dominiki przyjedzie rydwan.
-Ej, Mimi wiesz, że on cię ogółem zna?
-Hm?
-Czytał twojego bloga.
-To Debil jest.
-Czemu?
-Bo mnie irytuje, jak poznaje kogoś a ta osoba od dłuższego czasu mnie zna.
-Nie, nie luz, Mimi.
Kiedy wreszcie odjechał, poszłam z Domcią do mojego domu, byłyśmy tam chwilkę, tak by się najeść, umyć zęby i ogarnąć.
Z resztą dziewczyn spotkałyśmy się koło hospicjum, a zaraz potem poszłyśmy do Lidla, po drodze, też do mnie wołali, ale puściłam to mimo uszu.
W sklepie nagrałam kilka filmów i wygłupiałam się z Lolą.
Kiedy już niebo było całkowicie czarne, a na dworze wiał strasznie zimny i przeszywający wiatr, dopiero weszłyśmy. Było tam bardzo ciemno, tak ciemno, że nietrudno było ze zdziwieniem wpaść na ścianę dziwiąc się, skąd ona się wzięła. Wszystkie wyjęłyśmy z kieszeń telefony i oświetlałyśmy nimi drogę by się nie pozabijać.
Miejscem gdzie miałyśmy spędzić wieczór była duża sala gimnastyczna, było tam tak cicho, że było słychać najcichszy szmer, w końcu to sobota, cała szkoła jest pusta. Aby nie wydać naszej obecności siedziałyśmy tam po ciemku, a ciemność tam była przerażająca, całą sale oświetlała jedynie mała lampka biurowa.
Wszystko w połączeniu, cisza, ciemność, opuszczona szkoła, dawały złudzenie jednej ze scen w horrorach. Ale nie bałyśmy się, byłyśmy tam razem, mamy do siebie nawzajem ogromne zaufanie, wbrew pozorom, właśnie dzięki naszej przyjaźni było tam zabawnie i przytulnie. Usiadłyśmy na dwóch materacach, w kółku rozmawiając o dosłownie wszystkim.
-Wiecie co? - Zapytała Ferbi
-Hm?
-Czasami zastanawiam siÄ™ ile inni tracÄ… nie zadawajÄ…c siÄ™ z nami.
Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad jej słowami, doszłam do wniosku, że ludzie są tacy puści nie zauważając tego ile warte jest zaufanie i wzajemna przyjaźń kilku osób, będących ze sobą na dobre i na złe. Podobno przyjaźń to największy skarb pod słońcem, jeśli tak, to ja jestem najbogatszą osobą na świecie.
Po tym, kiedy najadłyśmy się tyle, że aż było nam nie dobrze, zaczęłyśmy się wygłupiać i robić zdjęcia.
Zabranie ze sobą aparatu było genialnym pomysłem. Nagrałam wszystko co robiłyśmy, od zakupów do rozstania, ale nie opublikuję tego, to ma być pamiątka. Ale miejcie ten jeden.
Kiedy już zbliżała się noc posprzątałyśmy to co nabałaganiłyśmy i wyszłyśmy na spacer do miasta.
Słuchałam z Lolą i Agacią piosenek Hanny Montanny i je oceniałyśmy. Na rynku znów miałyśmy fazy i wygłupiałyśmy się, wchodziłyśmy na wielki kamień w jego centrum i karmiłyśmy łabędzie. Wygłupiałyśmy się w Netto, a lola kupiła mi truskawkowego lizaka.
Przeszłyśmy na drugą stronę ulicy, dziewczyny usiadły na ławkę, a ja z Pauliną i Lolą stałyśmy naprzeciwko. Wygłupiałyśmy się i rzucałyśmy śmieszne teksty.
Nagle przeszły obok nas 2 plastiki.
-Co za Idiotki - powiedziała jedna, była spieczona w solarium na brązowo, miała czarne włosy, ubrana była na czarno i strasznie przypominała moją kuzynkę, Ankę, ja tam nie potrafię odróżnić od siebie tych plastików. ta moja kuzynka tez mi cały czas dokucza, więc myślałam, ze to ona.
-Och zamknij siÄ™, Anka.
Jedna z nich zwróciła się do mnie.
-Do mnie to było?!
-Ma pani na imię Ania? - zawsze się zwracam na pani do osób po około 20'tce
-Nie mam.
-No to co siÄ™ pytasz czy do ciebie?
-Mów do mnie na PANI, gówniaro, mam córkę w twoim wieku! - no fajnie, jeśli ta laska ma córkę w moim wieku, to musiała być jeszcze dzieckiem kiedy zaszła w ciążę.
-No przecież mówię - powiedziałam, ten plastik nie wiedziała co po tym powiedzieć i uderzyła mnie w twarz i sobie poszła.
-Acha... ej, ktoś mi wytłumaczy o co poszło, bo nie ogarniam? - powiedziałam po chwili ciszy, bo chyba do nikogo to jeszcze nie dotarło.
Było już bardzo późno wiec rozstałam się z dziewczynami i razem z Agatą i Pauliną poszłyśmy do Pauli mieszkania. Jakiego ona ma słodkiego braciszka!
W końcu i tak musiałam iść do domu, był zamknięty więc poszłam po rodziców do ich znajomych ponieważ byli tam na imprezie.
Po drodze spotkałam koleżanki. Koniecznie chciały zrobić sobie ze mną zdjęcia.
A kiedy już doszłam okazało się, że furtka była zamknięta i o mało się nie pozabijałam jak przeskakiwałam przez płot, a był to taki płot który ma kolce i nie ma się czego złapać.
Kiedy wreszcie wróciłam do domu, położyłam się i czekałam aż wrócą rodzice.
Dla osób które oglądały zdjęcia a nie czytały notki - to jak wyglądam na tych zdjęciach to nie styl scene ;) Ubierałam się na byle jak bo koleżanka do mnie przyszła kiedy byłam jeszcze w piżamie.
-Ok, już... do ciebie!
-Kto?
-Koleżanka, no wstawaj.
-No idę, o... Hej Domcia - Całkowicie zapomniałam o tym, że byłam umówiona z Dominiką dziś na miasto, stałam przed nią w piżamie, włosach spiętych w kitek na samym czubku głowy i całkowicie nie ogarnięta. Ach, ta moja precyzyjna pamięć... no nic trzeba się ubrać - chwilka, kochanie, wejdź, ja się szybko ubiorę.
-Mimi, podejdź tu
- Hm?
-Jestem z chłopakiem.
-To, po co mu każesz stać na dworze w taki chłód?! Niech wejdzie na klatkę!
Spiesząc się, na szybko rozczesałam włosy, mając gdzieś to jak się układają, a muszę szczerze przyznać, ze układały się we wszystkie strony świata i wyglądałam jakbym miała gniazdo na głowie. Ubrałam to co miałam pod ręką, nie miałam czasu na zastanawianie się nad tym co do czego pasuje, ubrałam czarne rurki, bluzkę na ramiączka w różowe serduszka, fioletową bluzę i założyłam na głowę żółtą kokardkę, pod kolor trampek oczywiście.
-No to idziemy.
-No, to przedstawcie sobie siÄ™.
-Heeeeeeej, Mimi jestem.
Szliśmy siebie powoli spacerkiem na miasto, lubię takie chwile, nie zauważa się wtedy upływającego czasu, zanim się zorientujesz jesteś już na miejscu. Jednak, jak to w życiu bywa zawsze musi być taka rzecz która wszystko zepsuje...
-Ej, Mimi! Dodaj nowy filmik na bloga!
-Nara!
Już nawet nie można mieć chwili spokoju i prywatności na spacerze z przyjaciółką, to denerwujące. Może popularność ma w sobie coś fajnego, jednak ja tej rzeczy nie zauważam, to tylko brak prywatności, więcej osób cię rozpoznaje, jest się zaszufladkowanym i osoby które tak naprawdę nie maja pojęcia o tym jakim jest się człowiekiem maja o tobie wyrobione zdanie na podstawie opowieści znajomych i plotek. Czasami to przykre, ale no cóż, takie życie, narzekanie nic nie da, trzeba się po prostu dostosować.
Powracając do tematu, wybrałam się z Dominiką i jej chłopakiem do sklepu aby kupić jej fioletową szmponetkę do włosów, będę jej farbować. Dzień wcześniej farbowałam Paulinie włosy płukanką, dziś miałam swojej mamie farbować odrosty, ale nie miałam czasu. Jejku, znów zeszłam z tematu. Tak wiec, w sklepie pani szukała tego koloru i nie mogła znaleźć, zdenerwowałam się i poprosiłam aby podała mi karton i już chwilę później miałam go w ręce.
Kilka następnych minut czekaliśmy na przystanku, aż po chłopaka Dominiki przyjedzie rydwan.
-Ej, Mimi wiesz, że on cię ogółem zna?
-Hm?
-Czytał twojego bloga.
-To Debil jest.
-Czemu?
-Bo mnie irytuje, jak poznaje kogoś a ta osoba od dłuższego czasu mnie zna.
-Nie, nie luz, Mimi.
Kiedy wreszcie odjechał, poszłam z Domcią do mojego domu, byłyśmy tam chwilkę, tak by się najeść, umyć zęby i ogarnąć.
Z resztą dziewczyn spotkałyśmy się koło hospicjum, a zaraz potem poszłyśmy do Lidla, po drodze, też do mnie wołali, ale puściłam to mimo uszu.
W sklepie nagrałam kilka filmów i wygłupiałam się z Lolą.
Kiedy już niebo było całkowicie czarne, a na dworze wiał strasznie zimny i przeszywający wiatr, dopiero weszłyśmy. Było tam bardzo ciemno, tak ciemno, że nietrudno było ze zdziwieniem wpaść na ścianę dziwiąc się, skąd ona się wzięła. Wszystkie wyjęłyśmy z kieszeń telefony i oświetlałyśmy nimi drogę by się nie pozabijać.
Miejscem gdzie miałyśmy spędzić wieczór była duża sala gimnastyczna, było tam tak cicho, że było słychać najcichszy szmer, w końcu to sobota, cała szkoła jest pusta. Aby nie wydać naszej obecności siedziałyśmy tam po ciemku, a ciemność tam była przerażająca, całą sale oświetlała jedynie mała lampka biurowa.
Wszystko w połączeniu, cisza, ciemność, opuszczona szkoła, dawały złudzenie jednej ze scen w horrorach. Ale nie bałyśmy się, byłyśmy tam razem, mamy do siebie nawzajem ogromne zaufanie, wbrew pozorom, właśnie dzięki naszej przyjaźni było tam zabawnie i przytulnie. Usiadłyśmy na dwóch materacach, w kółku rozmawiając o dosłownie wszystkim.
-Wiecie co? - Zapytała Ferbi
-Hm?
-Czasami zastanawiam siÄ™ ile inni tracÄ… nie zadawajÄ…c siÄ™ z nami.
Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad jej słowami, doszłam do wniosku, że ludzie są tacy puści nie zauważając tego ile warte jest zaufanie i wzajemna przyjaźń kilku osób, będących ze sobą na dobre i na złe. Podobno przyjaźń to największy skarb pod słońcem, jeśli tak, to ja jestem najbogatszą osobą na świecie.
Po tym, kiedy najadłyśmy się tyle, że aż było nam nie dobrze, zaczęłyśmy się wygłupiać i robić zdjęcia.
Usnęłam bo mi pewne zue osoby kazały.
Wyglądają na jasne bo były robione z fleszem.Zabranie ze sobą aparatu było genialnym pomysłem. Nagrałam wszystko co robiłyśmy, od zakupów do rozstania, ale nie opublikuję tego, to ma być pamiątka. Ale miejcie ten jeden.
Kiedy już zbliżała się noc posprzątałyśmy to co nabałaganiłyśmy i wyszłyśmy na spacer do miasta.
Słuchałam z Lolą i Agacią piosenek Hanny Montanny i je oceniałyśmy. Na rynku znów miałyśmy fazy i wygłupiałyśmy się, wchodziłyśmy na wielki kamień w jego centrum i karmiłyśmy łabędzie. Wygłupiałyśmy się w Netto, a lola kupiła mi truskawkowego lizaka.
Przeszłyśmy na drugą stronę ulicy, dziewczyny usiadły na ławkę, a ja z Pauliną i Lolą stałyśmy naprzeciwko. Wygłupiałyśmy się i rzucałyśmy śmieszne teksty.
Nagle przeszły obok nas 2 plastiki.
-Co za Idiotki - powiedziała jedna, była spieczona w solarium na brązowo, miała czarne włosy, ubrana była na czarno i strasznie przypominała moją kuzynkę, Ankę, ja tam nie potrafię odróżnić od siebie tych plastików. ta moja kuzynka tez mi cały czas dokucza, więc myślałam, ze to ona.
-Och zamknij siÄ™, Anka.
Jedna z nich zwróciła się do mnie.
-Do mnie to było?!
-Ma pani na imię Ania? - zawsze się zwracam na pani do osób po około 20'tce
-Nie mam.
-No to co siÄ™ pytasz czy do ciebie?
-Mów do mnie na PANI, gówniaro, mam córkę w twoim wieku! - no fajnie, jeśli ta laska ma córkę w moim wieku, to musiała być jeszcze dzieckiem kiedy zaszła w ciążę.
-No przecież mówię - powiedziałam, ten plastik nie wiedziała co po tym powiedzieć i uderzyła mnie w twarz i sobie poszła.
-Acha... ej, ktoś mi wytłumaczy o co poszło, bo nie ogarniam? - powiedziałam po chwili ciszy, bo chyba do nikogo to jeszcze nie dotarło.
Było już bardzo późno wiec rozstałam się z dziewczynami i razem z Agatą i Pauliną poszłyśmy do Pauli mieszkania. Jakiego ona ma słodkiego braciszka!
W końcu i tak musiałam iść do domu, był zamknięty więc poszłam po rodziców do ich znajomych ponieważ byli tam na imprezie.
Po drodze spotkałam koleżanki. Koniecznie chciały zrobić sobie ze mną zdjęcia.
A kiedy już doszłam okazało się, że furtka była zamknięta i o mało się nie pozabijałam jak przeskakiwałam przez płot, a był to taki płot który ma kolce i nie ma się czego złapać.
Kiedy wreszcie wróciłam do domu, położyłam się i czekałam aż wrócą rodzice.
Dla osób które oglądały zdjęcia a nie czytały notki - to jak wyglądam na tych zdjęciach to nie styl scene ;) Ubierałam się na byle jak bo koleżanka do mnie przyszła kiedy byłam jeszcze w piżamie.