Czym różni się życie w aglomeracji od życia w miasteczku

12:07 PM

 Od kiedy wyprowadziłam się od rodziców minęło już prawie pięć miesięcy, już nie robi to na mnie żadnego wrażenia, przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy. Jednak przywyknięcie do tego otoczenia zajęło mi dosyć długo i nadal nie mogę się nadziwić jak wiele rzeczy jest tu innych. Powiedzmy sobie wprost, to dwa różne światy.

 Pierwszą rzeczą do jakiej nie mogłam przywyknąć, to dużo mniejsze stężenie tlenu w powietrzu. Ciągle wietrzyłam pokój, nawet w środku zimy, co spotykało się z dużą dezaprobatą Tafii, która wchodząc do mojego pokoju trzęsła się z zimna. Jak nie trudno się domyślić, za wiele to nie dawało. Z początku czułam się naprawdę niedobrze, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się. Mam w planach hodować roślinki w pokoju.

 Kolejną rzeczą było to, że w nocy miałam całkowicie jasno w pokoju. Po zgaszeniu światła nadal wszystko wyraźnie dostrzegałam, z powodzeniem mogłabym przeczytać książkę. Tam skąd pochodzę to po zgaszeniu świateł w pokoju panowały egipskie ciemności. Kiedy w środku nocy wyszłam na spacer po okolicach Gdynii czułam się dosyć dziwnie, było wtedy jasno, na tyle jasno jak w małych miejscowościach jest około siedemnastej godziny.

 W dużych miastach czas mija szybciej. Nie wierzyłam w to, zanim tutaj nie zamieszkałam. Nadal nie potrafię wyjaśnić tego zjawiska. Teoretycznie, wszystko ma się tu na miejscu, do wszystkiego jest blisko, do tego dochodzi komunikacja miejska, która jeszcze wszystko usprawnia, a jednak działa to jakoś inaczej. W małych miastach wszystko jest daleko, a do tego brak w nich jakiejkolwiek komunikacji, wszędzie się chodzi z buta, pomimo to, zawsze się tam znalazł na to czas. Dni tam się po prostu wloką, kiedy tutaj trudno za nimi nadążyć.

 Nie wiem jak w innych dużych miastach, ale w trójmieście się cały czas coś dzieje. Cały czas są organizowane jakieś ciekawe wydarzenia, sposobów na rozerwanie się jest naprawdę dużo. Kultura tutaj rozwija się na naprawdę wysokim poziomie. W małych miastach po prostu tego nie ma. Nawet nie umiem tego porównać, bo nie mam do czego. Pod tym względem mieszkanie w aglomeracji bije miasteczka na głowę.

 To czego brakowało mi zanim się przeprowadziłam to ludzie o podobnych zainteresowaniach w okolicy. W małych miastach trudno na takich trafić bo po prostu ludzi jest mniej. W wielkich miastach ludzie organizują meety na których jest ich zwykle naprawdę dużo. To właśnie był główny powód dla którego ciągle chciało mi się tłuc pociągiem do trójmiasta kiedy tu jeszcze nie mieszkałam, przyjaciele. Ludzie tutaj są bardziej otwarci, czasem wydaje mi się, że tutaj nie pasuję, jestem strasznie nieśmiała.

 Co najbardziej tutaj polubiłam to swoistą anonimowość. Jest tu tak wiele mieszkańców, że jednostki po prostu gubią się w tłumie. Nie sądzę aby ktokolwiek tu znał swoich wszystkich sąsiadów. Cieszę się, że mało kto mnie tutaj kojarzy, czuje się wolna, naprawdę. W mieście skąd pochodzę znał mnie każdy, dosłownie. Niestety byłam tam bardzo popularna, gdziekolwiek nie poszłam tam leciały pod moim adresem głupie komentarze. Nie było to komfortowe.

 Podsumowując, każde z miejsc ma swoje zalety. Nie jestem w stanie stwierdzić gdzie będę wolała mieszkać w przyszłości, jednak jest mi tu bardzo dobrze. Cieszę się, że moi rodzice byli na tyle odważni aby dać mi tą szanse. Nie wyrażę słowami jak bardzo jestem im wdzięczna.


You Might Also Like

13 komentarze

  1. Zazdroszczę możliwości przeprowadzki do takiego pięknego miejsca ^^
    Długo by mi zajęło przestawienie się na nowe otoczenie.
    Pozdrawiam ;]

    ReplyDelete
  2. "Cieszę się, że się, że moi rodzice byli na tyle odważni aby dać mi tą szanse"

    cudownie układasz zdania

    ReplyDelete
    Replies
    1. Buahaha, dzięki, już poprawiłam :D tak to jest jak się robi kilka rzeczy na raz

      Delete
    2. A co ty takiego tam robiłaś XD

      Delete
  3. Miałam to samo;D znałam wszystkich w okolicy conaj mniej z widzenia,a oni znali mnie,nocami było ciemno i widac było piekne gwiazdy,.a teraz jest pomarańczowo i czuć ciężkie powietrze i cholorowaną wodę

    ReplyDelete
  4. Mimi, byłabym Ci niezmiernie wdzięczna gdybyś powiedziała mi ile średnicy mają Twoje soczewki :)

    ReplyDelete
  5. Ja mieszkam w dużym mieście jakim jest Gorzów Wielkopolski. Chciałabym się stąd wyrwać przy najbliższej okazji. Dużo bardziej odpowiada mi domek mojej babci na starym zadupiu zabitym dechami, gdzie latem w nocy idę na podwórko kładę się na kocu, oglądam gwiazdy i latające nietoperze (tak, nietoperze). Ahhh...

    ReplyDelete
  6. Matko, jaka Ty słodziutka jesteś. ♥.♥
    Ja mieszkam niestety na wsi i naprawdę, naprawdę nienawidzę małych miejscowości. Nie mam ani jednego powodu by wychodzić z domu; żadnych ciekawych ludzi ani miejsc. Nawet nie mogę się ubrać tak, jak bym chciała... Mam nadzieję, że w końcu po wakacjach pójdę do któregoś krakowskiego liceum.
    Emilio, jak chcesz, to się możesz zamienić. Mi też latają nietoperki nad domem
    (jedyna zaleta?). ^^

    ReplyDelete
  7. Znów tu jestem i znów czytam twojego bloga.. Czasami lubię popatrzeć na teraźniejszą Ciebie i powspominać czasy stardolla, i Emo Mimi. Nigdy nie zapomnę twoich legginsów w panterkę, koszulek z glovestar i dziesiątki kolorowych naszyjników. To było coś, twój blog, trochę jak ucieczka od szarej rzeczywistości i nudnego życia(tak jak ty mieszkałaś, żyję w małym miasteczku). Twój styl się zmienił, ty się zmieniłaś(kiedyś męczyłaś włosy dziennym prostowaniem, a teraz kupujesz szampony bez silikonów;p), ale wciąż jesteś tą upartą, oryginalną Mimi, którą byłaś w 2009 roku. Twoja twarz wydaję się inna, bardziej promienna i mega SŁODKA! Choć głosik pewnie wciąż jest taki uroczy jak wcześniej(kiedyś rozmawiałyśmy na skype). Piszę to, bo chcę Ci po prostu życzyć powodzenia. Wiem, że się nie poddasz i w końcu przestaniesz gubić w już teraz własnym mieście. Zostań na zawsze tą starą, dobrą Mimi, która mnie inspiruje, POWODZENIA!
    + pamiętaj, żeby nie mieć za dużo roślinek w pokoju, bo w ciągu dnia dają tlen, ale w nocy go odbierają! XD
    + jakich używasz soczewek? Dają naprawdę wspaniały efekt!
    twoja fanka, Agnieszka (@noneshiki twitter) =^w^=

    ReplyDelete
  8. Ja od urodzenia mieszkam w miasteczku, więc nie mogę oceniać życia w aglomeracji jednak jestem za miasteczkami :3

    ReplyDelete
  9. Też mieszkam w małym miasteczku i zdecydowanie wolałabym zamieszkać w jakimś dużym mieście. Tutaj nie ma fajnych sklepów, barów i miejsc w których można miło spędzić czas.

    ReplyDelete
  10. Ehh, oddałabym m wszystko, żeby mieszkać w jakimś dużym mieście, najlepiej w Warszawie ^^

    ReplyDelete
  11. *Gdyni, a nie Gdynii ;)
    Poza tym tu tez sa "ciemniejsze" dzielnice gdzieniegdzie xD

    Powiem ci, ze mialam mozliwosc wyniesienia sie z Gdyni do mniejszego miasta na studia. Niby ladne miasto, dba o kulture etc, ale... Jak tam jezdze mam tam rodzine) to czuje tak troche, jakbym... Przeprowadzke tam odczulabym jako swego rodzaju "uwstecznienie". Dla mnie jednak najlepsze jest Trojmiasto. Gdynia, Gdansk czy Sopot nie sa wielkie jak Warszawa (bo to w koncu 3 miesta, a nie jedno olbrzymie. I kazde chce zachowac swoja autonomie, wiec dalej zostana trzema miastami), ale mimo wsztstko sa jakos ze soba polaczone, wiec nie odczuwa sie jakichs wielkich granic miedzy nimi.
    W zyciu bym sie nie wyniosla do Warszawy xD

    ReplyDelete