Jestem zmęczona, cholernie zmęczona. Zazdroszczę Ledzie, że nie musi iść do szkoły tylko cały czas leży w łóżku. Ja aktualnie też leżę, u mnie na zegarku jest 9:07 ale ide do szkoły dopiero na 11. Każda moja kostka w ciele i każdy mój mięsień prosi o chwilkę spokoju. Może jakoś szczególnie się nie przemęczam, ale siedzenie osiem godzin na twardym krzesełku przy ławce, nic nie robiąc (mogąc w tym czasie być w zupełnie innym ciekawszym miejscu) i mając za zadanie słuchać dorosłego, zwanego nauczycielem, który gada o rzeczach które tak nas niesamowicie interesują, że trzeba trzymać głowę żeby nie zasnąć, a za kilka dni pisać sprawdzian z tych rzeczy... Tak, to mnie wykańcza. Gdy wracam do domu mam następny worek zadań do wykonania, więc latam po całym mieście by zrobić to jak najszybciej, a kiedy już znajdę się w domu i mogę odpocząć to muszę jeszcze wrócić do nauki, powtórzyć wszystko i wykonać pracę domową jakby mi nauki w ciągu dnia i tak było mało... gdy w końcu to zrobię biorę na kolanka laptop, chcę napisać notkę, ale nie. Dowiaduje się, że przecież ja CAŁY CZAS tylko w internecie siedzę i mam pomóc posprzątać. Kiedy w końcu posprzątam, wykąpie się to już wgl nie mam na nic siły.
Stare już ^^" |