Mój komentarz numer: O.O
komentarz numer dwa: a...hahahahah
Uważacie mnie za mało śmieszną i żałosną? Po dzisiejszym dniu uznacie mnie za komiczną ^^
No więc po niedzielnym obiedzie u babci, pojechałam z rodzicami na cmentarz, a potem do domu, ale po prosiłam aby zostawili mnie przy bloku Belli.
Gdy do niej przyszłam byłam ubrana idealnie w jej stylu- czarno-biało-cimnofioletowy pasek z ćwiekami, czarno-fioletowa sukienka w kratę z falbanami, czarne rurki, fioletowo czarną kurtkę w kratkęi o dziwo pasujace do tego skejty w brązowo-biało-różowym kolorze.
Potem wyszłyśmy na spacer, szłyśmy koło przystanku kolejowego, potem koło podstawówki i ja zaczęłam jej opowiadać o czasach w niej i jak było tam bosko, postanowiłyśmy skręcić chotnik obok niej prowadzący na plaże.
Postanowiłyśmy przejść się tam. Niestety było tam troszkę błota i Izabella chciała wybrać inną drogę, ale wszystkie były tez zabłocone.
-No ok, chodź, błota sie boisz?
-no jasne że nie ^^ ty pierwsza Mimi.
-Spoko- postawiłam kilka pierwszych kroków i niec się nie stało, Izbella szła obok mnie.- Yo, nie będę tu tak wolno szła bo się jeszcze utopie w tym błocie- zażartowałam.
-Ja wole iść powoli
-Moja nauczycielka od przyrody mówiła, że trzeba biec po podmokłym terenie aby sie nie zapaść.
-Ja tam ide powoli, boje sie- Izabella szła powolutku a ja przbiełam po błocie.
-Bella... Mam mały problem!
-Jaki?
-Nie mam buta xD
-A gdzie masz- patrzyła na mnie podskakującej na jednej nodze.
-3 metry od ciebie, podasz mi?-powiedziałam tracąc równowage i stając boso na błocie
-Sama podnieś- próbowałam podejść ale nie miałam szans
-Podniosła bym gdybym mogła się ruszyć a mój drugi but odkleił się.
-Jejku =='-próbowała go podnieść za sznurowadło, ale nie potrafiła
-Sama to zrobię i tak nie mam innej opcji- musiałam do niego podejść na bosaka ponieważ mój drugi but tak ugrzęzł w błocie że podnosząc nogę zsunął mi się ze stopy. Moje tonące buty były już pełne błota- mam !-krzyknęłam wyjmując feralne skejty, z entuzjazmem jakbym wygrała milion.
-hahahahahah- zaczęła śmiać się Izabela
Natychmiast podbiegłam do najbliższego murka przy plaży (pzy okazji się wywracając) i zdjęłam skerpetki które były całe w błocie które schowałam do butów które i tak na nie nie wyglądały i już całkowicie na boso zaczęłam się przechadzając po murku myśląc co mam zrobić.
-Kurcze, i co ja teraz zrobiÄ™?!
-Nie wiedziałam, ze będziesz się tak mną przejmować, kochana jesteś
-Mówię o sobie! Mam całe czubki butów w błocie!- heh, w moich butów to nawet nie dało rady iść.
-Super!- krzyknęłam na widok resztek śniegu lezących tuż pod murkiem
-Co?- spytała zdziwione Bella
-Åšnieg!
-myślałam ze go nie lubisz O.O
- E tam- krzyknęłam i skoczyłam w celu wyczyszczeniu się z błota.- Aa, zimne!- krzyczałam skacząc z nogi na nogę. I wskoczyłam ma murek.
-I co teraz?
-A jak myślisz? Mam wracać bez butów wyglądając jak potwór błota do domu? Nie dzięki, dbam o stopy, na ulicy nie znajdziesz nikogo na boska i na dodatek całego w błocie. Chcodźmy do mojej babci mieszka osiedle dalej.
-Ale uważaj na szkła
-Wiesz, dzięki! I tak nic na to nie poradzę.
Szłyśmy (przynajmniej Iza, to co ja robiłam trudno nazwać chodzeniem) w stronę deptaka, potem sobie przypomniałyśmy ze jest rozkopywany więc przeskakiwałyśmy rów wchodząc na górkę nad nim.
-Na szczęście tu są stare liście i nie ma błota.
-yhy xD Taaaaaam ktoÅ› idzie^^
-Ja sie popłacze, gorzej już być nie może!
przeskoczyłyśmy przez płot na plac zabaw.
-A jednak może, śnieg! Boli!
-Ja nieść cię nie będę, jesteś cała w błocie xd
-Huśtawka! Muszę usiąść- I podskakiwałam po ,śniegu jęcząc z bólu.
-No dobra choć jak najszybciej.
Wyszlyśmy z placu zabaw na uliczki między blokami.
-Jóź nic nie czuje, dosłownie.
-Ty jesteś taki Jożin z Bazin :D
-Ale pocieszenie -.-
Potem wkroczyłyśmy na plac, a z niego był tylko chodnik do bloku mojej babci.
-Idziemy :D! ale po trawie od drugiej strony bloków :)
-Yhy
-Albo nie bo tu śnieg, wracam na chodnik
-Jakby co to ja cie nie znam
-Spoko i tak biegnÄ™ bo mi zimno
-czkając przy bloku babci na Izabelle nieźle sie zniecierpliwiłam.
-Ok to dzwoń do niej
-zabijesz mnie jak coÅ› ci powiem?
-Mów
-Zapomniałam ze moje babcia jest u mnie w domu.
-I co teraz?! Mieszkasz na drugim końcu miasta! Nie będziesz w takim stanie tam szła.
-Wiem, zadzwoniÄ™ do jej sÄ…siadki.
Poszłam do pani Tereni przemiłej pani która pracuje jako niania, jak mnie zobaczyła nie wiedziała co powiedzieć xD Zaprosiła mnie do domu, dała się umyśc, dała nowe ciuchy i dała zadzwoni do taty który powiedział że przyjedzie dopiero za godzinę xD Po prostu żal.
Wiem, ze możne śmiesznie to nie brzmi, bo nie posiadam umiejętności pisania śmiesznych rzeczy, ale to było naprawde strasznie śmieszne i żałosne.
EDIT: Wiem nawet jak opisać to jak się czułam "zagubiona w czasoprzestrzeni, jakbym straciła grunt pod nogami ^^"
EDIT2: zrobiłam mape ile musiałam przejść na BOSAKA, bo w tekście to trochę streściłam xD Moze dopiero skumacie jakei to było straszne O.O
komentarz numer dwa: a...hahahahah
Uważacie mnie za mało śmieszną i żałosną? Po dzisiejszym dniu uznacie mnie za komiczną ^^
No więc po niedzielnym obiedzie u babci, pojechałam z rodzicami na cmentarz, a potem do domu, ale po prosiłam aby zostawili mnie przy bloku Belli.
Gdy do niej przyszłam byłam ubrana idealnie w jej stylu- czarno-biało-cimnofioletowy pasek z ćwiekami, czarno-fioletowa sukienka w kratę z falbanami, czarne rurki, fioletowo czarną kurtkę w kratkęi o dziwo pasujace do tego skejty w brązowo-biało-różowym kolorze.
Potem wyszłyśmy na spacer, szłyśmy koło przystanku kolejowego, potem koło podstawówki i ja zaczęłam jej opowiadać o czasach w niej i jak było tam bosko, postanowiłyśmy skręcić chotnik obok niej prowadzący na plaże.
Postanowiłyśmy przejść się tam. Niestety było tam troszkę błota i Izabella chciała wybrać inną drogę, ale wszystkie były tez zabłocone.
-No ok, chodź, błota sie boisz?
-no jasne że nie ^^ ty pierwsza Mimi.
-Spoko- postawiłam kilka pierwszych kroków i niec się nie stało, Izbella szła obok mnie.- Yo, nie będę tu tak wolno szła bo się jeszcze utopie w tym błocie- zażartowałam.
-Ja wole iść powoli
-Moja nauczycielka od przyrody mówiła, że trzeba biec po podmokłym terenie aby sie nie zapaść.
-Ja tam ide powoli, boje sie- Izabella szła powolutku a ja przbiełam po błocie.
-Bella... Mam mały problem!
-Jaki?
-Nie mam buta xD
-A gdzie masz- patrzyła na mnie podskakującej na jednej nodze.
-3 metry od ciebie, podasz mi?-powiedziałam tracąc równowage i stając boso na błocie
-Sama podnieś- próbowałam podejść ale nie miałam szans
-Podniosła bym gdybym mogła się ruszyć a mój drugi but odkleił się.
-Jejku =='-próbowała go podnieść za sznurowadło, ale nie potrafiła
-Sama to zrobię i tak nie mam innej opcji- musiałam do niego podejść na bosaka ponieważ mój drugi but tak ugrzęzł w błocie że podnosząc nogę zsunął mi się ze stopy. Moje tonące buty były już pełne błota- mam !-krzyknęłam wyjmując feralne skejty, z entuzjazmem jakbym wygrała milion.
-hahahahahah- zaczęła śmiać się Izabela
Natychmiast podbiegłam do najbliższego murka przy plaży (pzy okazji się wywracając) i zdjęłam skerpetki które były całe w błocie które schowałam do butów które i tak na nie nie wyglądały i już całkowicie na boso zaczęłam się przechadzając po murku myśląc co mam zrobić.
-Kurcze, i co ja teraz zrobiÄ™?!
-Nie wiedziałam, ze będziesz się tak mną przejmować, kochana jesteś
-Mówię o sobie! Mam całe czubki butów w błocie!- heh, w moich butów to nawet nie dało rady iść.
-Super!- krzyknęłam na widok resztek śniegu lezących tuż pod murkiem
-Co?- spytała zdziwione Bella
-Åšnieg!
-myślałam ze go nie lubisz O.O
- E tam- krzyknęłam i skoczyłam w celu wyczyszczeniu się z błota.- Aa, zimne!- krzyczałam skacząc z nogi na nogę. I wskoczyłam ma murek.
-I co teraz?
-A jak myślisz? Mam wracać bez butów wyglądając jak potwór błota do domu? Nie dzięki, dbam o stopy, na ulicy nie znajdziesz nikogo na boska i na dodatek całego w błocie. Chcodźmy do mojej babci mieszka osiedle dalej.
-Ale uważaj na szkła
-Wiesz, dzięki! I tak nic na to nie poradzę.
Szłyśmy (przynajmniej Iza, to co ja robiłam trudno nazwać chodzeniem) w stronę deptaka, potem sobie przypomniałyśmy ze jest rozkopywany więc przeskakiwałyśmy rów wchodząc na górkę nad nim.
-Na szczęście tu są stare liście i nie ma błota.
-yhy xD Taaaaaam ktoÅ› idzie^^
-Ja sie popłacze, gorzej już być nie może!
przeskoczyłyśmy przez płot na plac zabaw.
-A jednak może, śnieg! Boli!
-Ja nieść cię nie będę, jesteś cała w błocie xd
-Huśtawka! Muszę usiąść- I podskakiwałam po ,śniegu jęcząc z bólu.
-No dobra choć jak najszybciej.
Wyszlyśmy z placu zabaw na uliczki między blokami.
-Jóź nic nie czuje, dosłownie.
-Ty jesteś taki Jożin z Bazin :D
-Ale pocieszenie -.-
Potem wkroczyłyśmy na plac, a z niego był tylko chodnik do bloku mojej babci.
-Idziemy :D! ale po trawie od drugiej strony bloków :)
-Yhy
-Albo nie bo tu śnieg, wracam na chodnik
-Jakby co to ja cie nie znam
-Spoko i tak biegnÄ™ bo mi zimno
-czkając przy bloku babci na Izabelle nieźle sie zniecierpliwiłam.
-Ok to dzwoń do niej
-zabijesz mnie jak coÅ› ci powiem?
-Mów
-Zapomniałam ze moje babcia jest u mnie w domu.
-I co teraz?! Mieszkasz na drugim końcu miasta! Nie będziesz w takim stanie tam szła.
-Wiem, zadzwoniÄ™ do jej sÄ…siadki.
Poszłam do pani Tereni przemiłej pani która pracuje jako niania, jak mnie zobaczyła nie wiedziała co powiedzieć xD Zaprosiła mnie do domu, dała się umyśc, dała nowe ciuchy i dała zadzwoni do taty który powiedział że przyjedzie dopiero za godzinę xD Po prostu żal.
Wiem, ze możne śmiesznie to nie brzmi, bo nie posiadam umiejętności pisania śmiesznych rzeczy, ale to było naprawde strasznie śmieszne i żałosne.
EDIT: Wiem nawet jak opisać to jak się czułam "zagubiona w czasoprzestrzeni, jakbym straciła grunt pod nogami ^^"
EDIT2: zrobiłam mape ile musiałam przejść na BOSAKA, bo w tekście to trochę streściłam xD Moze dopiero skumacie jakei to było straszne O.O